BÓG - ROBAK



וימן האלהים תולעת בעלות השחר למחרת ותך את הקיקיון וייבש ויהי כזרח השמש וימן אלהים רוח קדים חרישית ותךהשמש על ראש יונה ויתעלף וישאל את נפשו למות ויאמר טוב מותי מחיי ויאמר אלהים אל יונה ההיטב חרה לך על הקיקיון ויאמר היטב חרה לי עד מות

Gdy Jonasz usnął na pustyni pod wielkim krzakiem wilczomlecza kleszczowiny, Bóg namówił robaka, by podgryzł korzenie. Krzak zmarniał, a poranne słońce prażyło głowę Jonasza, tak że życzył sobie rychłego zgonu, mówiąc: "Lepiej mi umrzeć niż żyć". Wtedy rzekł Bóg do Jonasza: "Na serio gniewasz się na mnie z powodu krzaka tej kleszczowiny?" A ten odpowiedział: "Gniewam się zupełnie na poważnie, i to na śmierć". (Jon. IV,8-9)

Numer z robakiem, był tylko pretekstem do chytrej intrygi mającej na celu skłonić Jonasza do karkołomnej misji politycznej. Gdy zmanipulowany prorok odszedł w kierunku Niniwy, Bóg uśmiechnął się: “Nie było żadnego robaka. To ja zjadłem kleszczowinę. To ja jestem robakiem”.


Gdy Franz Kafka dowiedział się, że Ottomar Starke przygotowuje ilustrację do “Przemiany”, kategorycznie zażądał, by nie portretować samego robala. Jeśli obiekcje Kafki wynikały z drugiego przykazania Dekalogu: “Nie uczynisz sobie podobizny czegokolwiek, co jest na niebie… byś się temu nie kłaniał” (לא תעשה לך פסל כל תמונה אשר בשמים... לא תשתחוה להם), oznaczać to może, iż przemiana Samsy w robala, była w istocie deifikacją i przebóstwieniem. Portret Gregora Samsy po przemianie, byłby portretem Boga.


Samsa to kolejny “wkręcony” i zmanipulowany przez Boga. Wbrew własnej woli, zupełnie nieświadomie, został zawleczony ku doskonałości, lecz nie doskonałości ludzkiej, nie do ubóstwienia człowieka, lecz raczej jego przebóstwienia: do doskonałości Boga. ("Bądźcie święci jak Ja jestem święty"). Gdzie קודש (kodesz) świętość, zbliża się do swojego etymologicznego sensu, rozumianego jako odseparowanie, oddzielenie od reszty, inność.
Bądźcie inni, jako ja jestem Inny. Bądźcie nieobliczalni tak jak ja jestem nieobliczalny. Bądźcie popierdoleni jako ja. Pozwólcie bym was dojrzał na tle szarej lawy, na tle stada. Bądźcie inni.
*
Wspomniany archiepiskop Wasijij Kalika, relacjonując wyprawę nowogrodzkich żeglarzy na zachód, pisze że, w środku oceanu odkryli rwący prąd. Zjawisko nazwali śródoceaniczną rzeką Morg (рѣка молненая Моргъ). Rzeka wpada prosto do Szeolu. Tam, w środku czeluści mieszka “robak, który nigdy nie śpi” (червь неусыпающий).
Teofilakt Bułgarski powiada, że tak jak ogień gehenny nie gaśnie, tak i robak sumienia nigdy nie usypia. Giorgij Synajski dodaje, że robal karmi się smrodem naszych grzechów, a Efrem Syryjczyk umiejscawia wiecznego robaka na dnie piekła, tam gdzie rozbrzmiewa "nieśmiertelny płacz" (бессмертный вопль).
Nikołaj Aleksandrowicz Motowiłow to prawdziwy mistrz chrześcijańskiego delirium tremens. Nie wystarcza jeden robak:
"Wyobraź sobie, że roisz się od larw much, które pełzają, plenią, kąsając cię po całym ciele, a jednocześnie, w tobie samym milionów robaków gotowe są by wydostać się wszystkimi otworami w twoim ciele, aby pokryć swą penią całą powierzchnię twojego ciała [..] ty zaś nie masz żadnej możliwości pozbycia sie tego paskudstwa (без всякой возможности хоть на мгновенье от них избавиться!)".
Robale Matowiłowa są "wieczne i nie istnieje taka siła, która mogłaby je zniszczyć" (одних этих вечных и ничем уничтожиться не могущих червей).
Manicheizm to najczęstszy wirus działający w tle teologii chrześcijańskiej. Osobowe Zło wydaje się równie konieczne i omnipotentne co jego antyteza. Chrześcijanie myląc Boga z Diabłem, lub dla jeszcze większej elegancji Diabła z Bogiem, zapoczątkowali w literaturze fantastycznej unikalny gatunek religijnego thrillera.
O ironio, prawosławni doloryści przechwycili ideę nieśmiertelnego robala od panicznego wroga manicheizmu - proroka Izajasza:
"A gdy wyjdą, ujrzą trupy ludzi, którzy się zbuntowali przeciwko Mnie: robak ich nie umrze (תולעתם לא תמות), i nie zgaśnie ich ogień, i będą oni odrazą dla wszelkiej istoty żyjącej."
Robal Izajasza jest zapewne metaforą sumienia. Jest to głęboko zindywidualizowany owad, w końcu jest to "ich robak".
*
Tymczasem Zachód pozostaje wierny robakowi Gregora Samsy: Boskiemu Skarabeuszowi. Eriugena w Pierwszej Księdze “De Divisione Naturae” porównuje Boga do robaka: “Powiadają o Nim, że jest on Prawdą,… Robakiem, etc” (Dicit enim esse veritatem,... vermem, et cetera innumerabilia).
Stosowanie dziwnych nazw w odniesieniu do Boga, ma w teologii długa tradycję. O niewyszukanych epitetach, wspomina Pseudo-Dionizy w “Hierarchi niebieskiej”. A Hugon ze św. Wiktora w "De arca Noe morali" powiada:
"Ty jesteś stodołą, stajnią, trzodą, owcą i pastwiskiem, żoną, matką, córką, siostrą" (horreum, praesepe, subjugale, ovis, pascua, conjux, mater, filia, soror).
Oczywiście, wszystkie te "inwektywy" odnoszą się do Niewypowiedzianej Nieokreśloności.

W “Liber caelestis revelationum Dei” Bóg staje się chrabąszczem majowym.

Średniowieczna mistyczka Birgitta Birgersdotter słynęła z błyskotliwych peryfraz. Gdzieś porównała aniołów do fotonów (quasi athomi solis). 'Cząsteczki słońca'. Urokliwe. Tacy świecący, zbudowani ze światła, tak ich wiele i tacy szybcy.
Ale porównanie Boga do robala, i to do szkodnika-robala? Cudowne zapętlenie.
To nie są przelewki. Bóg objawia ludziom prawdę:

"...wy obrzydliwcy, niewdzięczni degeneraci
(abhominabiles et ingrati et degenerantes)! Wydaje wam się, że mnie nie ma, a ja się tylko przyczaiłem jak "martwy" robal, co zimową porą skrywa się w ziemi w postaci larwalnej (vermis mortuus in hyeme).
Ale, wylezę
(consurgam) z ziemi z nastaniem letnich zbiorów (in estate) i zeżrę wszystko o co tak zabiegaliście. Wtedy sparaliżuje was strach (vos silebitis) i nie będzie ucieczki z moich łap (non effugietis manum meam)! Wtedy upomnę się o wasze dusze (animas vestras)."


Na koniec, dowiadujemy się, że ten Wielki Robal Boży jest nie tylko niezmiennym i wiecznym (iimmutabilis et aeternus) Robalem, ale jest również obdarzonym przednim czarnym humorem. Po tej strasznej przemowie, podkręcając wąsa, powiada: "Ja jestem słodki i łagodny" - Ego sum suavis et mitis. Cudowny, niepoczytalny megaloman! Mój Bóg!
Warto nadmienić, że cytowana przez Birgittę, przemowa Robala jest w pierwszym rzędzie skierowana do wyższego kleru.
Miała moc kobieta! Nie tylko stworzyła palimpsesto intertextual pełen nieodkrytych i niepublikowanych jeszcze metafor, ale posiadała teurgiczną moc naprawiania świata. We wrześniu 1370 roku przeklęła papieża Urbana V, w listopadzie papież zachorował, a w grudniu szlag go trafił definitywnie. Zuch kobieta!
אשת חיל

Komentarze

Popularne posty