JAK ROZMNAŻAJĄ SIĘ ANIOŁY?

Dwa dni temu zastanawialiśmy się, dlaczego, według Tory, Bóg nakazał człowiekowi rozmnażać się. Przy tego typu rozważaniach zazwyczaj ucieka bardzo ważny szczegół metodologiczny. Zamiast pytać, co autor stworzenia (Bóg) miał na myśli, zapytajmy raczej, co autor/autorzy tekstu chcieli osiągnąć sygnifikując naturalny popęd jako boski nakaz - micwę.


I jeszcze jeden bardzo istotny szczegół, przykazanie pru u-rwu (namnażajcie się i replikujcie) jest pierwszym przykazaniem danym człowiekowi przez Boga. Zostało ono ogłoszone nie tylko przed nadaniem Tory na górze Synaj, ale jeszcze w Raju, zanim historia świata na dobre ruszyła z kopyta•. 
  • Kondycję takiego przed-świata, zanim jeszcze wchłonął go Czas i upodliła Historia, ciekawie ujmuje M. Eliade, kładąc nacisk nie na destruktywną moralnie rolę materii, lecz właśnie czasu.
Dodajmy dla ścisłości - nakaz rozmnażania się, był dany jeszcze przed zjedzeniem owocu z Dziwnego Drzewa. Można wnosić, że w owym czasie behawioryzm człowieka i cała jego kondycja zupełnie różniła się od obecnej. Bóg musiał zasugerować stworowi, by prokreował. Nie było potrzeby niewolić go popędem, będącym w istocie gwałtem na integralności jednostki. Gwałtem, zadanym w imię trwania gatunku. Garnitur behawioralny człowieka, jak się wydaje, nie był jeszcze biologicznie zdeterminowany. Lub też, ujmując to inaczej, człowiek nie miał jeszcze wbudowanych niektórych protokołów bezpieczeństwa. Skoro przed grzechem człowiek nie został wyposażony w popęd płciowy, jak zatem miał się rozmnażać? Wczesne komentarze, zarówno rabiniczne, jak i chrześcijańskie, sugerują zupełnie inną strukturę rzeczywistości niż świat który znamy.
Eriugena z całą stanowczością twierdzi, że gdyby człowiek nie zgrzeszył, z powodzeniem rozmnażałby się w Raju. 
Jak? 
Tak jak rozmnażają się aniołowie - odpowiada uczony irlandzki teolog.
  • Oczywiście pytanie dotyczy sposobu rozmnażania się aniołów w sieci, to znaczy w ich środowisku naturalnym, w świecie aniołów. Zohar sugeruje, że anioły są istotami zmiennokształtnymi. Niektórzy sądzą, że te, które z jakiegoś powodu znalazły się wśród ludzi, upodabniają się do człowieka: gdy zstępują na ziemię, odziewają się w szaty tego świata (בשעתא דנחתין לתתא מתלבשין בלבושא דהאי עלמא), a zatem, również i rozmnażać mogą się po ludzku. Jest to opinia rabina Kordowero, którą raczył wyrazić w swoim kompendium Or Neeraw.
Ale jak? Jak rozmnażają się aniołowie? Prawda, że to ciekawe? A jak pobudza wyobraźnię!
Teologie głównego nurtu przezornie dystansują się od tego typu próżnej dociekliwości sugerując, że pytania dotyczące życia intymnego aniołów są nie na miejscu. Nie, nie są nieprzyzwoite, są po prostu, z punktu widzenia teleologicznego niezasadne, podobnie jak i zbędną ekstrawagancją jest badanie zjawisk, których zakresy nie mieszczą się w skali narzędzi badawczych, jakimi dysponujemy. To, czego nie można pojąć, nie podlega definicji [Johannes Scotus Eriugena, De divisione naturae, Liber I, 455D: Quod inteligi omnio non sinitur, diffiniri omnio nequitur], a to, o czym nie można mówić, o tym należy milczeć [Ludwig Wittgenstein, Tractatus logico-philosophicus: Wovon man nicht sprechen kann, darüber muss man schweigen].
Giulio Monteverde, Anioł Śmierci


Eriugena, skromnie, nie roszcząc sobie pretensji do bycia specjalistą ontogenezy istot abstrakcyjnych, twierdzi, że obecna kondycja człowieka rozdartego na płcie i jego sposób rozmnażania nie jest czymś naturalnym, lecz konsekwencją błędu. Gdyby nie ta krytyczna anomalia, człowiek rozmnażałby się tak jak aniołowie, bez żadnej płci (eo enim modo, quo angeli multiplicati sunt, sine ullo sexu multiplicaretur) i nie namnażałby się na podobieństwo bydlęcego inwentarza (iumentorum similitudine multiplicaretur).

W tym kontekście, warto przywołać talmudyczny midrasz opisujący reakcję aniołów na widok istoty ludzkiej, gdy towarzyszyli Bogu w jego hierofanii na górze Synaj. Jeśli nie obrzydzenie, to przynajmniej zażenowanie wzbudza w nich właśnie pochodzenie człowieka, a dokładniej sposób powielania się i namnażania ludzi. 

Pytają Boga: cóż robi wśród nas to coś zrodzone? Chętnie używanym przez anioły określeniem człowieka jest frazeologizm somatyczny basar we-dam / בשר ודם / krwio-mięso. Jak widać, wielu aniołów nie pała miłością do rodzaju ludzkiego. Można nawet zaryzykować twierdzenie, że istoty abstrakcyjne nie są wolne od irracjonalnych reakcji poznawczych, takich jak wstręt czy obrzydzenie. 
Jak już zauważyliśmy wcześniej, dla ludzi, wspólną cechą wszystkich obrzydliwości jest ich związek z infekcją, brudem, a więc - chorobą, a ostatecznie śmiercią.


Gdy człowiek przypomina sobie o swoim kresie, o śmiertelności, staje się bardziej wrażliwy na obrzydliwość, bardziej skłonny do odróżniania natury ludzkiej od zwierzęcej (natręctwo teologiczne wszystkich monoteizmów: czynienie wartościującego rozdziału między człowiekiem a zwierzętami, odmawianie zwierzętom prawa do wieczności, marzeń, miłości i snów - w konsekwencji traktowanie jako mięsnej masy masarskiej).
Czy obrzydzenie aniołów jest symetryczne do ludzkiego?
Czy aniołowie widzą w człowieku własną śmierć?•
  • Wiedziony być może tą samą intuicją, Gibran powiedział: A któż to wie, czy pogrzeb między ludźmi nie jest ślubem między aniołami? (من يدري إذا لم تكن الجنازة بين الناس عرساً بين الملائكة ؟)
Czy może aniołowie widzą w człowieku własny upadek? Kres?
Najczęstsze wyzwalacze obrzydzenia to atrybuty śmierci.
Jeśli kresem człowieka jest robactwo, to czy, per analogiam, kresem anioła jest człowiek?

Dla Lurii, różnica między człowiekiem a aniołem nie jest wcale wyrazista. Zarówno anioł może stać się człowiekiem, jak i odwrotnie. Najistotniejsze jest jednak to, że człowiek w sensie filogenetycznym "pochodzi" od aniołów.

To interesująca myśl: człowiek pojawił się nie na drodze ewolucji, rozumianej jako pozytywny postęp, lecz jest efektem jakiejś deformacji. Krótko mówiąc, człowiek to zdegenerowany anioł. 
W tym miejscu, mogą zaprotestować racjonaliści, znający co prawda teorię ewolucji Karola Darwina, ale kompletnie nie rozumiejący aromatu literatury fantastycznej: 
Przecież kierunek ewolucji zmierza od organizmów prostych, do bardziej złożonych i zorganizowanych. Człowiek może pochodzić od zwierzęcia, nie zaś od anioła!
Jakiż odpór można dać na takie dictum? Tłumaczenie wulgarnemu racjonaliście (który zupełnie na poważnie traktuje prawdy teologiczne i miesza je z nauką), czym jest teologia jako gatunek literacki, czym jest nadzieja, marzenie, fantazja i czym w końcu jest metafora, to tak, jakbyśmy chcieli wytłumaczyć komuś pozbawionemu poczucia humoru, czym jest dowcip.

Pozostańmy więc na gruncie proponowanej logiki i zadajmy sobie pytanie: kim jest anioł? Czyż nie jest on istotą mniej złożoną niż człowiek? Czy nie jest bytem prostym. Jak uśmiech, albo jak klaśnięcie? Czy anioły nie są bardziej podobne do zwierząt niż ludzi? Czy przypadkiem, to właśnie zwierzęta nie są aniołami? Czy, w końcu, twarz anioła nie przypomina mikroskopowego obrazu pierwotniaka pantofelka?

Oto dowód (oczywiście nadal pozostajemy w obrębie logiki snu, fantazji i teologii): w literaturze religijnej aniołowie bardzo często są określani jako… święte zwierzęta / חיות הקודש / chajot ha-kodesz. Zastanawiającym i wysoce niepokojącym jest fakt, że na Sądzie Ostatecznym, dajanami (sędziami pomocniczymi, ławnikami) człowieka będą właśnie zwierzęta. Ci, którzy wierzą w istnienie Zaświatów, i maja jakieś związane z nimi nadzieje oraz plany, powinni zacząć się niepokoić. Bo każde z tych zwierząt za nas pamięta, kto jak i w jakim teatrze gra [Tadeusz Nowak, Pieśni elegijne].

Luria w Szaar ha-Gilgulim dowodzi, że człowiek jest duchowością (רוחניות) osadzoną w ciele (אשר בתוך גוף), natomiast ciało jest jedynie pokrowcem (לבוש), nie zaś samym człowiekiem (איננו האדם עצמו). Natomiast w Szaarej Kedusza dodaje, że ów pokrowiec na duszę jest jedynie mięsem (בשר). Tak więc ciało to tylko rodzaj odzieży, w którą jest ubrana mentalna dusza (נפש השכלית) - stanowiąca istotę człowieka. Ciało jest rodzajem pojazdu duszy w świecie doczesnym.

"Materia", z której był zbudowany rajski człowiek, tak dalece odbiegała od naszego pojęcia materialności, substancjalności, czy rozciągłości, że zaczęto nazywać ją duchowością. W istocie, jest to termin abstrakcyjny i umowny. Mistycy kojarzą naturę pierwszych istot ludzkich ze światłem, czasem utrzymując, że istoty te były zbudowane ze światła, innym razem, że były obleczone w czyste i duchowe odzienie (בלבוש זך ונקי רוחני), będące samą światłością. Tora powiada, że po wygnaniu z Raju, po zapadnięciu się duchowego świata, Bóg uczynił dla ludzi ubrania ze skóry, by ich chroniły w nieprzyjaznym środowisku Świata Skorup (klipot). W biblijnym opisie można dosłyszeć echo dawnej kultury łowieckiej: dobry myśliwy robi swoim dzieciom ubrania ze skór. Jednak mistycy nie traktują tego opisu dosłownie. Ubraniem ze skóry jest nasza powłoka cielesna: włosy, skóra, mięso, organy wewnętrzne, kości - wszystko to jest płaszczem• lub rydwanem ludzkiej duszy. 

  • Zew Wolf z Żytomierza, uczeń Wielkiego Magida z Międzyrzecza, w dziele Or ha-Meir (61b) dowodzi, iż nie tylko ludzkie ciało, lecz cała natura: przyroda nieożywiona, rośliny, zwierzęta są zewnętrzną szatą Boskości: Szechina znajduje się w każdym bycie dla podtrzymania jego istnienia. Bez Niej, każda rzecz stoczyłaby się w nieistnienie i chaos (שאין שום דבר בעולם שלא יהיה שם התלבשות השכינה [...] השוכנת בתוכם להחיותם. כי בהעדרה לאפס ותוהו נחשבו).
Ale owo ubranie ze skóry to nie tylko materialny pokrowiec, to również skomplikowany program sterujący i chroniący ludzki biopancerz. Cały zespół współdziałających ze sobą algorytmów, sterowników i zabezpieczeń. Jednym z protokołów bezpieczeństwa jest instynkt przetrwania, innym instynkt zachowania gatunku, jeszcze innym lęk przed śmiercią, oraz, bardzo istotny, popęd seksualny, będący rodzajem mentalnej reprezentacji pobudzenia, pochodzącego z wnętrza owego ubrania ze skóry, mającego na celu zaspokojenie potrzeb seksualnych. Proszę zwrócić uwagę, że całe to skomplikowane oprogramowanie jest podporządkowane jednemu celowi - trwaniu.


Z popędem seksualnym, tą najważniejszą nakładką do programu przetrwania gatunku, łączy się cały szereg drobniejszych aplikacji motywacyjnych. Jest to temat niezwykle rozległy, dość na tym, że to, co rozumiemy jako popęd płciowy, miało pojawić się wraz z nowym ubraniem człowieka - cielesnością.

Kabaliści zwracają uwagę na pewien interesujący zbieg ortograficznych okoliczności. Człowiek w Raju, podobnie jak anioł, był istotą duchową zbudowaną ze światła / אור / or. Po wygnaniu z Raju, człowiek dostał ubranie ze skóry / עור / or
Jak widać, zarówno światło, jak i skóra wymawia się identycznie, choć ortografia tych słów jest nieco inna. Różnią się bezdźwięcznymi przydechami: alef א i ajin ע. 
Alef, występujący w słowie światło, to lekki, delikatny przydech, gdy ajin w słowie skóra to mocny, brutalny obstruent.

Powróćmy jednak do zasadniczego pytania: w jaki sposób miał rozmnażać się człowiek w Raju? Tak jak aniołowie? A jak mnożą się aniołowie? Jak rozmnażają się istoty duchowe, świetliste? 
Muszę przyznać, że nie mam pojęcia. 
Myślę,... że być może, interferują? Przy czym kompletnie nie wiem, jakby to miało wyglądać i choć słowo interferować, zapamiętane z lekcji fizyki, wnosi do omawianego tematu nastrój uroczysty i naukowy, raczej nie przybliża nas do zrozumienia tego fenomenu. Jednakże, dzięki tej sugestii możemy odczytać boski nakaz pru u-rwu powtórnie. Zamiast: bądźcie płodni i rozmnażajcie się, znacznie zabawniej: interferujcie, interferujcie moje światełka.
Ostatecznie, o bożych tajemnicach trudno powiedzieć coś sensownego w inny sposób niż nic nie mówiąc.
*
Jest jeszcze jedna interesująca teo- i teleo-logia prokreacji. W pewnym miejscu Zoharu, rabini zastanawiają się nad kwestią stworzenia duchów bezcielesnych.
W talmudycznym traktacie Pirkej Awot czytamy:

O każdej z tych kategorii istot i przedmiotów magicznych, stworzonych niejako na ostatni dzwonek, można by napisać osobny traktat. Jednak Zohar, w interesującym nas fragmencie, skupia się wyłącznie na duchach. Otóż, gdy Bóg uświęcił szabat i uczynił go dniem odpoczynku dla wieloświatów (דְּאִיהוּ יוֹמָא דְנַיְיחָא לְעָלְמִין), ciała niektórych duchów jeszcze nie były gotowe (כֵּיוָן דְּאִתְקַדַּשׁ יוֹמָא אִשְׁתָּאַר בְּרִיאָה דְרוּחִין דְּלָא אִתְבְּרֵי לוֹן גּוּפָא).

Dyskusyjna jest tutaj nie tyle celowość stworzenia duchów, co raczej fenomen takiej niedokończonej kreacji. 
Giulio Monteverde, Anioł Nocy

Rabini zadają sobie pytanie, czy Bóg nie mógł poczekać z uświęceniem szabatu, tak, by domknąć dzieło stworzenia i by zostały ukończone również bio-powłoki dla duchów? (כִי לָא הֲוָה יָדַע קוּדְשָׁא בְּרִיךְ הוּא לְאַעְכָּבָא לְקַדְּשָׁא יוֹמָא עַד דְּיִתְבְּרוּן גּוּפִין לְהָנִי רוּחִין)
Aby dobrze zrozumieć odpowiedź na to pytanie, ważne jest, by pojąć boże modus operandi proponowane przez mędrców Zoharu

To nie jest tak, że Bóg wszystko tworzy, on raczej uczestniczy w wydarzeniach, które zainicjował. Nie tylko człowiekowi daje wolną wolę i nie ingeruje inwazyjnie w jego działania, ale również, w stosunku do zdarzeń, pozycjonuje się jako pasażer łańcucha przyczynowo-skutkowego.

Czas, gdy zostały stworzone duchy, Talmud określa bardzo poetycko jako bejn haszmaszot / בֵּין הַשְּׁמָשׁוֹת / między słońcami. Był to piątkowy wieczór, tuż przed nastaniem szabatu. Według Zoharu, właśnie w tym momencie uruchomiła się Sitra Achra (Odwrotna Strona), otwierając swą czarną gardziel. Gdyby Sitra Achra stanęła w pełni swego rozwarcia naprzeciw Sitra de-Tow (Dobrej Strony) (וְאִלְמָלֵא אַקְדִּים סִטְרָא אָחֳרָא בְּהַאי לֵילְיָא עַד דְּלָא יַקְדִּים סִטְרָא דְטוֹב), całe stworzenie trafiłby szlag w jednym momencie (לָא יָכִיל עָלְמָא לְמֵיקַם קַמַּיְיהוּ אֲפִילּוּ רִגְעָא חָדָא). Dlatego też Bóg, czym prędzej dokonał uświęcenia szabatu i niejako zamknął ten świat. 
Konsekwencją tego taktycznego manewru było niedopełnienie aktu stworzenia wobec niektórych duchów. Pozostały one bytami bezcielesnymi. 
Gdy jednak przęsła Doczesności zamykały się, przez szczeliny zdążyło coś nie coś przeniknąć z Sitra Achra do naszego świata. Część z bezcielesnych duchów stała się agentami Odwróconego Świata w świecie Doczesnym.
Okazuje się, że Bóg przygotował na taką ewentualność pewne środki zaradcze (אֲבָל אַסְוָותָא אַקְדִּים)...

I tu wracamy do kwestii prokreacji. 
Można często usłyszeć, jak niektórzy entuzjaści szabatu (lub/i seksu) nazywają seks małżeński micwą szabatową. Jest to pewne uproszczenie i nieporozumienie. Pru u-rwu jest faktycznie micwą, ale Tora nic nie mówi o tym, by przykazanie to spełniać koniecznie w szabat. Natomiast prawdą jest, że wiele religijnych małżeństw stara się, właśnie w tym dniu szczególnie radośnie wypełniać micwę replikacji. Argumentacja jest bardzo prosta i logiczna: skoro szabat jest dniem świętym, to jest to wymarzony czas na poczęcie. 

Zohar przyjmuje nieco inna optykę. Kwestię szabatowego seksu łączy z pół-stworzonymi przed szabatem duchami i demonami. Każdy mekubal, który zna mechanikę oraz symetrię osi łączących ten i tamten świat, spełnia swoje obowiązki i przyjemności małżeńskie wraz z małżonką właśnie w noc szabatową (וּבְגִין כָּךְ עוֹנָתָן דְּחַכִּימִין דְּיָדְעֵי דָא מִשַּׁבָּת), wprowadzając w ten sposób do naszego wymiaru duchy i demony, które nie mają ciał. (Niezła jazda! Uważam, że Zohar jest lepszy od japońskiej mangi.) Jest to wielki czyn miłosierdzia, bowiem nie tylko daje się takiemu spirytualnemu półfabrykatowi ciało, tatę i mamę, ale również uwalnia się go spod wpływu Sitra Achra i wprowadza w świat obowiązków Tory, dając mu jednocześnie żydowską rodzinę, żydowskie życie i możliwość żydowskiego tikunu.

Jeśli spojrzeć szerzej na zoharystyczną ideę Tikun Olam, powyższe wnioski wydają się być spójne. W totalnej korekcie Doczesności uczestniczy absolutnie wszystko - człowiek, zwierzęta, rośliny, kamienie. Włączenie w ten program naprawczy również demonów jest szczególnie piękne i wzruszające.





Komentarze

Popularne posty