REKONSTRUKCJA POPSUTEGO BOGA


Istnieje pewna pokątna, a nawet półlegalna, aramejska modlitwa, zawierająca intencję zjednoczenia Świętego Imienia.  Jecheskiel Landau w swoim komentarzu do Szulchan Aruch, Jore Dea (93) użył dość mocnego określenia: ta modlitwa jest zarazą w naszym pokoleniu (זה חולה רעה בדורנו). Dokładnie rzecz ujmując powiedział chole-ra’a / חולה רעה / zła choroba, co stanowi etymologię modnej w dawniejszych czasach epidemii, jak również funkcjonuje jako przekleństwo - cholera

Rabin Landau miał ścisły, jurydyczny umysł. Zasłynął jako komentator największego kodeksu żydowskiego prawa - Szulchan Aruch. Podobno przyjaźnił się z Baal Szem Towem. Opowieści o ich wspólnych biesiadach i dysputach mają jednak charakter półlegendarny oraz stanowią bardziej element chasydzkiego folkloru, niż fakt historycznie weryfikowalny. Jedno jest pewne, mimo że nie podzielał mistyczno-ekstatycznej ekspresji Beszta, Jecheskiel Landau nigdy jawnie nie krytykował chasydyzmu. Gwałtowny atak, który przypuścił na modlitwę Le-Szem Jichud, stanowi wyjątek. Użycie tak ostrego epitetu jak chole ra’a, może sugerować, że podejrzewał, iż ta mistyczna suplikacja jest objawem prawdziwej choroby: zarazy sabatajskiej.  Naturalnie galicyjscy chasydzi nie posłuchali zrzędzenia litwackiego malkontenta i odmawiają tę modlitwę do dnia dzisiejszego. 

Le-Szem Jichud jest wstępem do wielu tikunów, a zarazem sama w sobie stanowi rodzaj tikunu naprawczo-reintegrującego Istotę Najwyższą. Autorstwo tekstu nie jest do końca jasne, najprawdopodobniej powstał w kręgu kabalistów z Safed.

Modlitwa Le-Szem Jichud jest rodzajem kawany / כונה / głębokiej intencji, przed spełnieniem ważnej micwy. To tekst stricte kabalistyczny. Najwcześniejsze źródło zawierające Le-Szem Jichud to Reszit Chochma Elijahu Vidasa, ucznia Mosze Kordowero. Zalecana również przez Lurię i Chajima Vitala. Nie wszyscy ją odmawiają; jest przede wszystkim popularna wśród Żydów sefardyjskich, chasydów i naturalnie tych, którzy podążają ścieżką kabały. 

Rzecz znamienna, że Le-Szem Jichud, choć nieakceptowana przez niektórych autorytatywnych aszkenazyjskich rabinów, do dziś jest drukowana w wielu modlitewnikach tego nusachu. Do północnej Europy dotarła zapewne za pośrednictwem kabalistycznego modlitewnika Szaarej Cijon Natana Noty Hannowera. 

Na początku trzeciej części tego modlitewnika, w Tikunej Tefilot, zamieszcza on tekst Le-Szem Jichud, który powinno się powiedzieć przed spełnieniem każdej micwy, jeśli spełnia się ją na drodze kabały, to znaczy, jeśli jest ona częścią procesu jakiejś mistycznej korekty. W dalszej części, Hannower podaje kilka wariantów modlitwy: przed studiowaniem Tory, Proroków, Pism, Miszny, kodeksów prawa żydowskiego, literatury midraszowej (homiletycznej) i na koniec, ksiąg kabalistycznych. Modlitwa jest medytacyjnym przygotowaniem, a jednocześnie proklamacją gotowości włączenia micwy w proces tikunu

Najistotniejszy jest fragment wspólny dla wszystkich wariantów modlitwy:
* Słów w nawiasie nie wypowiada się, są one przedmiotem kabalistycznych medytacji. 

Le-szem jichud kudsza berich hu u-szechintej 
bi-dechilu u-rechimu u-rechimu u-dechilu 
le-jachada szem jud hej be-waw hej 
be-jichuda szelim be-szem kol Israel.

W celu zjednoczenia Najświętszego Błogosławionego z Jego Szechiną 
w strachu i miłości oraz z miłością i strachem•, 
aby zjednoczyć Imię Jud Hej z Waw Hej 
w doskonałą jedność w imię całego Izraela.
  • Aramejskie dechil / דְּחִיל / strach jest uważane za bliskie hebrajskiemu pachad /פחד/ przerażenie (stąd Raszi wnioskuje znaczenie słowa dachlul / דחלול / straszydło, strach na wróble), ale może ono oznaczać również zachwyt i trwogę połączoną z szacunkiem; oniemienie na widok jakiejś potęgi, czegoś strasznego, odbiegającego od zastanego wzorca. Z kolei aramejskie racheim / רחים, podobnie jak hebrajskie rachamim / רחמים, oznacza miłosierdzie, litość, które z kolei bierze swój początek od rechem / רחם / łono, macica. W aramejskim posiada znacznie szersze pole semantyczne. Może oznaczać również kochać, miłować. Stąd też proponowałbym tłumaczenie nieco odbiegające od literalnego: jednoczenie Imienia, tikun Boga, jego wybawienie, powinno być dokonywane przez człowieka w zachwycie i miłości, w miłości i zachwyceniu.

Każde pozytywne działanie powinno być zatem połączone ze świadomością jednoczenia górnego Jud Hej z dolnym Waw Hej.
Ale, modlenie się o jedność jedynego Boga zdaje się być nonsensem, a modlitwa o jedność jego Imienia wydaje się czymś wewnętrznie sprzecznym. Skoro w kilku miejscach liturgii synagogalnej powtarza się frazę Adonaj echad u-Szemo echad / ה' אחד ושמו אחד / Bóg jest Jednością i jego Imię jest Jednością, jaki zatem ma sens modlitwa Le-Szem jichud / לשם יחוד / zjednocz Imię

Pisząc nieco wcześniej o tym, że człowiek jest tikunem Boga, a Bóg tikunem człowieka, zwróciłem uwagę, iż rozbiciu uległ jedynie obraz Boga w człowieku, nie zaś Bóg sam w sobie. Jeśli jednak ten myślany Bóg jest jedyną boskością dostępną dla człowieka, to ostatecznie jest tak, jakby człowiek faktycznie musiał zrekonstruować i odbudować samego Wszechmocnego. Bo, jeśli ów rozpad Boga ma charakter tylko wyobrażeniowy, jeśli istnieje tylko na poziomie ułomnej ludzkiej percepcji, to paradoksalnie jest czymś zupełnie realnym i obiektywnym - jedyną obiektywnością dostępną intersubiektywnym bytom przygodnym. Realnym jest wszystko to, co powoduje jakiś skutek.
Taki tylko obraz Boga dostępny jest człowiekowi. Lub ujmując inaczej: tylko takiego, popsutego Boga, człowiek dostał. Zapewne po to, by go naprawić. Lecz człowiek pogmerał trochę w teologii i stworzył... Diabła. Tak wyszło.

Mosze Kordowero w Or Neeraw zastanawia się, czy ta kulawa kondycja ludzkiej percepcji jest naturalna, czy też jest jakąś nabytą wadą lub anomalią. Co takiego powoduje, że patrząc na jedynego Boga, człowiek widzi podwójnie, lub potrójnie? I, dlaczego ludzie widzą wszystko oddzielnie? 
Kordowero dokonuje pewnego rozróżnienia w obrębie jedności: 
Tora Pisana jest w istocie księgą wiedzy tajemnej. Symbolizuje ją sefira Tiferet (כי התורה שבכתב היא הת״ת). Natomiast mądrość jest domeną Tory Ustnej, którą reprezentuje niższa sefira Malchut (תורה שבעל פה היא המלכות). 
Wirus wchodzi do systemu właśnie przez tę szczelinę, to znaczy w momencie, gdy człowiek rozdziela te dwa aspekty. Rozdziela, a nawet neguje jeden z aspektów poznania. 
W Tiferet i Malchut ukryta jest Chochma i Bina. W komentarzu ukryte jest Źródło. W waw-hej ukryte jest jud-hej (היינו סוד ו״ה, ונסתרות בתוכם י״ה).

Zatem ten, kto neguje tajemnice Tory, kto przeczy interpretacji mistycznej, jej wewnętrznemu sensowi i celowości, ten usuwa mądrość i tajemnicę, usuwa jud-hej z waw-hej. Błąd poznawczy rodzi się w momencie, gdy człowiek oddziela Chochma i Bina od Tiferet i Malchut niszcząc w ten sposób przepływ emanacji (הסתלקות השפע והחכמה והבינה מהתפארת והמלכות), pozostawiając suchą literę prawa, rytuału, obowiązku i martwej powinności. 
Żadne prawo nie jest wartością samą w sobie, ani też jego sens nie zawiera się w jego zewnętrznej formie. Prawa wskazują poza siebie, odsyłają w głąb tajemnicy. Odcięcie prawa, zarówno od jego źródła, jak i jego celu, które są tajemnicą, prowadzi do autonomizacji prawa, w konsekwencji do obumierania i zagłady. 
Elitarysta Kordowero uważał, że ludzie, którzy nie dostrzegają wewnętrznej struktury rzeczywistości,  nie tylko gubią siebie, ale są przede wszystkim zagrożeniem dla innych. Sprawiają, że świat na powrót stacza się w pierwotny chaos, w amorficzną pustkę (חזר עלמא לתהו ובהו). 
W tym kontekście Kordowero rozumie słowa króla Salomona: Mądrość krzyczy na placach, na ulicach podnosi swój głos (חָכְמוֹת בַּחוּץ תָּרֹנָּה בָּרְחֹבוֹת תִּתֵּן קוֹלָהּ). Ta krzycząca Mądrość, to tajemnice Świętej Tory (סודות הנעלמים בתורתינו הקדושה). 
Nieco dalej Mądrość, ustami Salomona, mówi: Jak długo prymityw będzie chełpił się swoim prostactwem, wesołek - szyderstwem, a idiota nienawidzić będziecie poznania i gardzić wiedzą? (עַד-מָתַי פְּתָיִם תְּאֵהֲבוּ פֶתִי וְלֵצִים לָצוֹן חָמְדוּ לָהֶם וּכְסִילִים יִשְׂנְאוּ-דָעַת).
Innymi słowy: ci, którzy podążą za pszat / פשט / prostym, literalnym znaczeniem (נמשכים אחר הפשט), sami, własnym prostactwem, staczają się w demencję (מפתים את עצמכם בפתיות). Uznając tylko pszat, będący zaledwie częścią interpretacji Tory (תאהבון פתי זה חלק שהם מאמינים בתורה שאין בה אלא פשט), otrzymują tylko pustą skorupę pozbawioną wnętrza. Człowiek, który zatrzymuje się na literalnym sensie Tory, czyni tak, jakby usunął rzeki i strumyki nawadniające ogród (בודאי כאילו הוא יסלק נביעו מההוא נהר ומההוא גן) i tym samym spowodował jego śmierć•.
  • Kordowero czyni tutaj subtelną aluzję do zakazu destrukcji / בל תשחית / bal taszchit. Jest to micwa de-orajta: Jeśli długi czas oblegasz miasto, prowadząc z nim wojnę, aby je zdobyć, nie zniszczysz drzew dzierżąc przeciwko nim siekierę. Możecie z nich jeść, ale nie wolno ich ścinać, bo czy drzewa polne są ludźmi, aby je oblegać? Aluzja Kordowero rozwija się w kierunku interpretacji zawartej w Sifrej Dewarim [203], gdzie zakaz bal taszchit rozciąga się również na odwrócenie cieków wodnych, odprowadzenie wód gruntowych (מנין אף למשוך ממנה אמת המים), co w konsekwencji prowadzi do śmierci drzew.

Nieco wcześniej Ramak rozpisuje się o suszy panującej w Ogrodzie. Ta suchość (יבש) oznacza zablokowanie przepływu boskiej emanacji i uniemożliwienie jej oddziaływania na niższy świat (אינם נשפעים למטה). Konsekwencją tego stanu rzeczy są: moralna diplopia (podwójne widzenie), rozpad Boskiego Imienia, zaćma mentalna, rozpad świata (widzenie oddzielnie) i dezintegracja człowieka.

Kordowero wskazuje na gnoseologiczny charakter tikunu, do którego droga prowadzi przez obranie odpowiedniej strategii hermeneutycznej. Tą strategią ma być, w jego przekonaniu, ścieżka mistyczna, derech kabala

Ergo: różnica pomiędzy Olam ha-Ze a Olam ha-Ba, różnica między Doczesnością a Zaświatami, wynika z zaburzeń percepcji. Ma zatem charakter poznawczy i subiektywny. Nie ma dwóch światów, lecz jeden, ale różnie widziany, lub ujmując inaczej: widziany i niewidzialny; doświadczany i przeczuwany. Sposobem na reintegrację sensoryczną jest Tikun ha-Nefesz, co w konsekwencji prowadzi do Tikun Olam - naprawy świata i powrotu do Jedności.

W Tikunej Zohar [133] znajduje się cenna sugestia co do znaczenia praktyki jednoczenia Imienia. Otóż, w trakcie wykonywania każdej poszczególnej micwy (micwot rozumiane jako 613 tikunów tworzących Torę) należy medytować o zjednoczeniu Świętego Jedynego z Szechiną (דמיחד לקודא בריך הוא בשכינתיה). Albowiem jest to istotą i celem każdej micwy. 

Warto zwrócić uwagę na kwestię kolejności słów użytych w Le-Szem Jichud. Dlaczego? No właśnie dlatego, że kolejność jest nieistotna. A w jaki sposób poinformować o tej doniosłej nieistotności? Mieszając porządki. Rzeczywistość, której dotyka Le-Szem Jichud jest ahierarchiczna, niepodległa następstwu czasowemu. Niemniej, sposób myślenia człowieka działa zgodnie z zasadą wcześniej-potem. Tekst modlitwy stara się dyskretnie rozpiąć ten formalny gorset. Mamy oto parę słów: strach i miłość użytą dwukrotnie w zmienionej kolejności: 
bi-dechilu / u-rechimu
u-rechimu / u-dechilu
Ta roszada na planszy sugeruje, że intencje przystępującego do tikunu nie powinny być po kolei, lecz jednocześnie. Teraz i naraz, naraz i teraz. Jak mawiali Rzymianie iam-iam cito-cito! Gdyby użyć słów strach i miłość jednokrotnie, mógłby ktoś pomyśleć, że jest to instrukcja opisująca etapy postępowania, czyli: najpierw w strachu, następnie w miłości. Tak jednak nie jest. Ten rodzaj strachu musi występować w parze z miłością, symultanicznie. To strach, który jest zachwytem. Dlatego wraz z miłością tworzy dwa bieguny jednej rzeczywistości, nie zaś następujące po sobie stany. 

Można by się zastanowić, dlaczego jednak nie zastosowano techniki mélange na początku tekstu? Czy tutaj kolejność jest istotna? Pierwszeństwo Świętego (♂) przed Szechiną (♀)? W religiach patriarchalnych (choć same przyznają, że w Bogu nie ma upłciowienia) tradycyjnie dano pierwszeństwo rodzajowi męskiemu. 
Biorąc pod uwagę atemporalną bożą jednoczesność, i ahierarchiczną jednorodność, możemy założyć, że Jego teraźniejszość jest całą przeszłością oraz całą przyszłością, a wszystko co mija, w Nim nie mija, lecz trwa jednocześnie. A nie ma Jego "męskość" pierwszeństwa przed "kobiecością". 
Zwykle panuje przekonanie, że Święty Błogosławiony trwa odwiecznie, a Szechina dopiero w pewnym "momencie" stworzenia wkracza na scenę ludzkiego dramatu w czarnej sukni pustki (elam) zaobrębionej Nieskończonością (En Sof). W odniesieniu do boskiej perspektywy, pytanie co/kto było/był/była najpierw jest co najmniej niestosowne. 
Kategoryzowanie, dzielenie, szeregowanie i hierarchizowanie jest ludzkim sposobem komunikowania sobie wieczności.

Wydaje się, że modlitwa Le-Szem Jichud, poprzez oślepiające światło, prowadzi do ponadwyobrażalnej Jedności. Jedności, którą trudno wyobrazić sobie inaczej niż jako Nicoś. 

Tikunej Zohar sugeruje Boga jako tego, który jest Jedyny, lecz poza wszelką liczbą i policzalnością (דאנת הוא חד ולא בחשבן). Ten rodzaj Jedyności nie ma nic wspólnego z jakąkolwiek liczbą. Nawet liczbą "1". 

Przy okazji tego oślepiającego światła mam przewrotne skojarzenie z mrokiem, a skoro tak, to i z wielkim mistykiem mroku, Janem od Krzyża. Oślepiające światło i najgłębszy mrok? Oczywiście, oślepiającego światła można doświadczyć po głębokiej ciemności, ale ścieżka Jana, choć wiedzie przez inną dolinę, wydaje się prowadzić na tę samą górę. 
W Llama de amor viva Jan przeskoczył Schleiermachera i odkrył na kilkaset lat przed Heideggerem mechanikę działania spirali hermeneutycznej. W objaśnieniu do strofy IV pisze, że dotychczas sądzono, iż nie można poznać całości bez zrozumienia szczegółu. Tę część definicji nazywa poznaniem od tyłu. Sformułowanie, którego używa: conocimienti trasero jest bezpośrednią aluzją do wizji Mojżesza, który ujrzał Boga od tyłu (רָאִיתָ אֶת-אֲחֹרָי). W dalszej części, zamiast zapiąć to kółko jakimś eleganckim zatrzaskiem, przekształca w prostą-do-nikąd: poznawać rzeczy poprzez Zasadę ich działania, poznawać skutki przez Przyczynę, a szczegół poprzez jego kontekst i Zasadę rządzącej całością. Na koniec, rozprawia się z Gadamerowskimi przed-sądami: nie rewidować - pozbyć się! 

Jego dwa główne dzieła oraz listy są właściwie próbą sprowokowania absolutnej obcości tła i przekazu. Jan szuka pozycji neutralnej, pozbawionej wszelkich oczekiwań. Tu nie ma już żadnych uwarunkowań. Po tej drodze, która prowadzi poza rzeczywistość, nie snują się nawet zmarli. Im bliżej punktu zero, tym bardziej czas zaczyna zwalniać - stąd mylne ludzkie mniemania o wieczności. Kresem ścieżki poznania, do którego zmierza Jan, jest absolutny Niebyt.

Modlitwa Le-Szem Jichud działa w trzech obszarach: 
1. Człowiek łączy rozbity obraz Boga. 
2. Zostaje zahamowany jego rozpad i poprzez wewnętrzną reintegrację, odnawia w sobie utraconą łączność z Wszechświatem. 
3. Ostatnim etapem jest przywrócenie jedności Wszechświata i Boga. 

Bóg znika. Lub znika Wszechświat. 
Na chwilę przed zniknięciem pojawia się uśmiech Spinozy. 
Też znikający. 
Jak kot z Cheshire.


Komentarze

Popularne posty