CZARODZIEJE I MUGOLE


Skończyliśmy na tym, że rabin Josef Karo miał dwie podwójne żony (שתי נשים כפולות). Ich podwójność polegała na tym, iż były one inkarnacjami, bądź też nosicielkami bardzo starych, męskich dusz, należących niegdyś do wielkich cadyków: Becalela - architekta Świątyni i misznaickiego uczonego, rabina Tarfona.

W związku z tym incydentem matrymonialnym, mnożą się pytania:
  1. dlaczego dwóch wielkich cadyków musiało odrodzić się powtórnie w celu dokonania tikunu-korekty?
  2. dlaczego odrodzili się jako kobiety?
  3. dlaczego jako żony Josefa Karo?
  4. czy tikunem Tarfona miał być Becalel, a tikunem Becalela Tarfon?
  5. czy też, tikunem dla obydwu miały być żony Josefa Karo lub on sam?
  6. czy też na odwrót, tikunem Josefa Karo lub/i jego żon miały być dusze obydwu cadyków?
  7. czy wszystkie możliwości mogą stanowić jedną odpowiedź?
Próbując odpowiedzieć na powyższe pytania, należy w pierwszym rzędzie uznać własną impotencję epistemologiczną w odniesieniu do Zaświatów. 
Utrzymuje się przekonanie, że świat i tamten świat są zupełnie do siebie nieprzystawalne. Inni sądzą, że przystają one do siebie jak brzegi dwóch wirujących okręgów - czyli w bardzo krótkim i zmiennym przedziale czasoprzestrzennym. Kabaliści sądzili, że jest możliwym skok do innego wymiaru. Do tego jednak potrzebne są niezwykle precyzyjne parametry.

Z całą pewnością, logiki tego i innego wymiaru są względem siebie symetryczne. Nie znamy jednak metalogiki opisującej obydwie oraz stosunki zachodzące między nimi.
Kabaliści sądzili, że pomiędzy światami dochodzi do ciągłych odbić i przekształceń dusz, w odniesieniu do owego punktu stycznego, zwanego w naszym wymiarze śmiercią.

W myśl jakiej geometrii, żyjący ok. XIV w. p.n.e. Becalel, musiał spotkać się z żyjącym w I w. n.e. rabinem Tarfonem, w ciele żyjącej w XVI w. żony rabina Josefa Karo?

Takie informacje, najczęściej w sposób dość enigmatyczny, przekazują sami mistycy, jeśli w ogóle zdecydują się nieco odsłonić tajemnicę mechaniki Zaświatów. Trudno byłoby jednak doszukiwać się przyczyn w historycznych biografiach. Działanie maszyny inkarnacyjnej zdaje się być zakorzenione w obydwu, jeśli nie w wielo-światach.

Łańcuch gilguliczno-karmiczny posiada wiele tajemniczych odnóg i zaskakujących pasów transmisyjnych, łączących nie tylko przeszłość z teraźniejszością, Doczesność z Zaświatami, ale również odmienne kodony kulturowe.

Oto Menachem Azaria de Fano, pisze w swojej księdze magicznych genealogii Sefer Gilgulej Neszamot [1.30], iż talmudyczny rabin Awtalion był reinkarnacją Arystotelesa (אריסטוטלוס היה ניצוץ אבטליון). Zaskakujące, że właśnie Awtalion, najbardziej antysystemowy i anarchistyczny rabin, dziedziczył duszę po Stagirycie. To on jest autorem pierwszego, i chyba najkrótszego, manifestu anarchistycznego: kochaj pracę, miej w nienawiści urzędy (ושנא את הרבנות) i nie podlizuj się władzy! [Awot,1.10].

Dlaczego dusza wielkiego greckiego filozofa przeturlała się w ciało zbuntowanego żydowskiego antysystemowca? Bóg raczy wiedzieć. De Fano nie podaje żadnego uzasadnienia, po prostu stwierdza fakt, który z jakichś przyczyn jest mu znany. Możliwe, że Arystoteles musiał, w ten właśnie sposób, dokonać tikunu-korekty za swój niepoczciwy stosunek do boskiego Platona?

Nie wszyscy talmudyczni rabini byli potulni jak owieczki. Zresztą, Gemara to nie mdła hagiografia. Taki Eliezer ben Hurkanos, przyjaciel rabina Tarfona, najwybitniejszy z tanaitów przełomu pierwszego i drugiego wieku, był niebezpiecznym furiatem. 
Przez swój konserwatyzm, jak również trudny charakter, popadł w konflikt ze współczesnymi sobie rabinami. Doprowadziło to nawet do cheremu (ekskomuniki), nałożonego na Eliezera przez Sanhedryn. 

Rzecz ciekawa, choć wyrok sądu rabinicznego ma moc wiążącą, rabini obawiali się przekazać tę wiadomość Eliezerowi. Nikt nie chciał obwieścić mu wyroku w obawie o swoje życie. Czego rabini obawiali się? Otóż panowało powszechne przekonanie, że Eliezer, pomimo wrednego charakteru, ma potężną moc. A była to moc nie byle jaka. Eliezer ben Hurkanos miał moc niszczenia światów.
Delikatnej misji podjął się, znany z taktu, rabin Akiwa. Jako że niemiłą wiadomość przekazał mu w sposób nader delikatny i elegancki, rabin Eliezer co prawda wpadł w furię, lecz w sposób niebywale łaskawy: zniszczył tylko jedną trzecią zbiorów na całym świecie oraz spopielił tylko to, co znajdowało się w zasięgu jego wzroku. Co prawda, gniew Eliezera wywołał jeszcze potężne tsunami, które połamało i zatopiło rzymskie okręty w Tyrze, ale z wichurą poradził sobie inny mag - urzędujący wówczas przewodniczący Sanhedrynu, rabin Gamaliel II, a prywatnie, szwagier Eliezera.

Traktat Bawa Mecija [59b] mówi, że Ima-Szalom, żona rabina Eliezera, prosiła go, by po odmówieniu modlitwy Amida nie odmawiał modlitwy tachnun. Obawiała się, że jeśli Eliezer zacznie w słowach modlitwy opłakiwać krzywdy, jakich doznał, wówczas zostaną ukarani ci, którzy go ekskomunikowali. 

Pewnego razu, gdy Eliezer modlił się, w drzwiach stanął żebrak i poprosił o chleb. Ima-Szalom dała ubogiemu jedzenie. W tym czasie, Eliezer, pozostawiony samemu sobie, bez nadzoru, po skończonej Amidzie, niemal automatycznie zaczął odmawiać tachnun. Gdy żona wróciła i zobaczyła męża w charakterystycznej dla tej modlitwy pozie, pochylonego, z czołem wspartym na przedramieniu, krzyknęła: Właśnie zabiłeś mojego brata (קטלית לאחי)!
Po kilku chwilach rozległ się dźwięk szofaru, ogłaszający śmierć przewodniczącego Sanhedrynu, rabina Gamaliela II.

Jak widać, nie było łatwo żyć wśród potężnych magów. Dodajmy, że również Ima-Szalom nie należała do mugolek. Jak podaje Talmud, odziedziczyła ona zdolności magiczne (przepowiadanie przyszłości, oklumencję i legilimencję) po swoim dziadku Rabanie Gamalielu Starszym.

Mam wrażenie, że zrobiłem koszmarnie długą dygresję.
Ale wynika z niej ciekawa konkluzja w odniesieniu do charakteru mocy, jaką posiadali starożytni magowie. Stosowane przeze mnie odniesienia do terminologii stworzonej przez J.K. Rowling nie są przypadkowe. 

Już choćby z opowieści o rabinie Eliezerze wynika, że potężna moc, którą posiadał, nie została mu dana warunkowo, to znaczy, o ile będzie jej używał ku dobremu
Wydaje się, że nie ma tutaj żadnego kwantyfikatora moralnego. Eliezer po prostu ma moc. Może jej użyć w dobrym celu lub złym, jeśli straci nad sobą panowanie, albo, uchowaj Boże, będzie chciał świadomie wyrządzić zło, tak jak śmierciożercy. Moc starożytnych była zatem bądź wrodzona i dziedziczna (czarodzieje), bądź też dana bezwarunkowo lub/i wyuczona (szlamy).

Ale, miało być o rabinie Tarfonie, a rozpisałem się o Eliezerze. 
W każdym razie, Tarfon, w porównaniu z Eliezerem ben Hurkanosem, to anioł.
Mimo iż Tarfon często nie zgadzał się z prawnymi opiniami Eliezera ben Hurkanosa, szanował i poważał jego naukę. Powiedział kiedyś: jesteś lepszym nauczycielem dla Izraela niż kropla deszczu, bo ta zapewnia życie na tym świecie, ty zaś, mój nauczycielu, nawadniasz Świat Który Nadchodzi (טוב אתה לישראל מטיפה של גשמים שטיפה של גשמים בעולם הזה ורבי בעולם הזה ובעולם הבא).

W starożytnych źródłach odnajdujemy dziwną historię, sugerującą, że rabin Tarfon posiadał, bagatela, trzysta żon. W istocie, ów harem był raczej wirtualny - nie były to żony, lecz narzeczone. Żydowski ślub składa się z dwóch zasadniczych części: obrzędu kiduszin, czyli zaręczyn, w trakcie których pan młody daje jakiś drogocenny podarunek swojej wybrance i nisuin - właściwej ceremonii ślubnej. Tarfon dokonał hurtem obrzędu kiduszin z trzystu kobietami. 
Po co?

Rabin Eleazar Ha-Kapar wspomina w Tosefcie do Ketuwot [5], że Tarfon zaręczył się z trzystu ubogimi kobietami, by w czasie głodu mogły korzystać z trumy - żywności przeznaczonej dla kapłanów (ר' אליעזר הקפר מעשה בר' טרפון שקדש ג' מאות נשים להאכילן בתרומה שהיו שני בצורת).

Natomiast w traktacie Jewamot [29a], podczas toczącej się dyskusji o dopuszczalności ominięcia nieżyciowych i martwych zwyczajów, ktoś zadaje pytanie: czy jest to w ogóle oszustwem (ומהו להערים)? I przytacza przypadek rabina Tarfona: Nawet rabin Tarfon, zwany ojcem całego Izraela, posłużył się sztuczką (רבי טרפון אביהן של כל ישראל לא הֶעֱרִים)! Podczas głodu zaręczył się z 300 kobietami, tak aby nakarmić je trumą (קידש שלש מאות נשים בימי רעבון על מנת להאכילן בתרומה). 

Zaręczyny były pozorne. Tarfon nie zamierzał nigdy konsumować tych trzystu związków. Chodziło jedynie o manewr ominięcia bezdusznego systemu. 
Po zniszczeniu przez Rzymian Świątyni, kapłani przestali pełnić swoją służbę. Niemniej, przez jakiś czas, korzystali oni ze starego prawa, które zapewniało im oraz ich rodzinom dodatek żywnościowy w postaci trumy. Dotyczyło to również wdów po kapłanach. Po krwawym stłumieniu przez Rzymian powstania, w Izraelu panował głód, wiele wdów i samotnych kobiet żyło w nędzy. Jedynie kapłańskie wdowy otrzymywały zasiłek. Rabin Tarfon, jako kapłan, zaręczył się z trzystu ubogimi kobietami, by w ten sposób mogły one korzystać ze świadczeń, które przysługują żonie/narzeczonej kapłana.

Tym samym rozwalił bezduszny system posługując się jego własną bronią: nie obalał praw, lecz umiejętnie wykorzystał ich absurd. Bez tej farsy zaręczyn, żadna z kobiet nie mogłaby korzystać z pomocy (תמן אין כל אחת ואחת ראויה לוכל בתרומה) ratującej życie w tych ciężkich czasach.

Czy teraz, gdy zajrzeliśmy nieco w życiorys rabina Tarfona, jesteśmy zdolni orzec, dlaczego jego dusza potrzebowała korekty w postaci reinkarnacyjnego tikunu w ciele kobiety, a konkretnie żony Josefa Karo?

Osobiście powstrzymałbym się przed pochopnym wyciąganiem wniosków. Na to jeszcze przyjdzie czas...

Komentarze

Popularne posty