CROSSDRESSING cz. 2 / CIAŁO ŻYDOWSKIE - CIAŁO CHRZEŚCIJAŃSKIE


Zerknijmy na "podstawę prawną" zakazu crossdressingu. Między zakazem noszenia przez mężczyzn stroju kobiecego, a zakazem przebierania się kobiet w strój męski, istnieje symetria pozorna. 
לֹא-יִהְיֶה כְּלִי-גֶבֶר עַל-אִשָׁה
lo jihje keli gewer al isza
(zakaz dotyczący kobiet)
*
וְלֹא-יִלְבַּשׁ גֶּבֶר שִׂמְלַת אִשָׁה
we-lo jilbasz gewer simlat isza
(zakaz dotyczący mężczyzn)
1. Co pierwsze rzuca się w oczy, to użycie przyimka na / על / al w odniesieniu do odzieży męskiej, której ma nie być na kobiecie. Jest to dość nietypowe sformułowanie w odniesieniu do ubrania. Szczególnie, że w drugim przypadku mówi się o tym, że mężczyzna ma się nie ubierać w strój kobiecy. Takie sformułowanie nie wzbudza podejrzeń, jest zupełnie naturalne. 
2. Słowo isza (אשה) jest powszechnie stosowanym określeniem płci i oznacza po prostu kobietę. Jego męskim odpowiednikiem jest isz (איש). Natomiast dziwnym i niesymetrycznym wydaje się użycie tutaj słowa gewer (גבר), które ma węższy i bardziej szczegółowy zakres. Gewer, w tym przypadku, nie jest li tylko derywatem mężczyzny. Wskazuje na to fakt, że dane słowo pojawia się w księdze Dewarim tylko dwukrotnie - właśnie w omawianym fragmencie. Musiało zatem zostać użyte celowo. W innych księgach Tory, występuje ono niemal zawsze w kontekście wojska, jak choćby: żołnierze piechoty (רַגְלִי הַגְּבָרִים), czy na określenie Nimroda, który był pierwszym żołnierzem, lub olbrzymów nefilim określonych jako mocarze. Gewer to najczęściej wojownik, żołnierz, gibor to bohater wojenny, a gewura to moc, potęga
3. Kolejną trudność sprawiają słowa użyte na określenie odzieży. W przypadku odzieży damskiej użyto określenia simlat isza /שמלת אשה/ suknia kobiety. Już samo słowo simla (שמלה) oznacza strój raczej kobiety niż mężczyzny, rodzaj sukni, długiej tuniki, sukienki, czy innej powłóczystości. Wątpliwość budzi użycie słowa keli (כלי) w odniesieniu do mężczyzny. Keli, owszem, może oznaczać ubranie, niemniej w tym znaczeniu zaczęto używać go bardzo późno, dopiero w okresie misznaickim, jak choćby w traktacie Taanit, gdy pisze się o dziewczętach, pożyczających sobie nawzajem ubrania. Jednak podstawowe znaczenie keli to naczynia. Czasem keli oznacza instrumenty muzyczne / כלי זמר / keli zamer (stąd: klezmer). Najczęściej jednak, a już na pewno keli gewer używano jako określenie dla męskiego rynsztunku wojennego: mieczy, tarcz, dzid itp. 

Najstarszy komentarz do księgi Dewarim, zawarty w Sifrej, również kojarzy keli gewer z bronią: nie przypasze kobieta miecza i nie będzie szła na wojnę (לא תלבש אשה כלי זין, ותצא למלחמה).
Podobnie tłumaczy na aramejski ten fragment Onkelos: nie będzie męskiej broni na kobiecie (לא יהא תקון זין דגבר על אתתא).
Interesująca nas fraza powinna zatem być przetłumaczona, zgodnie z zasadą targumiczną, w następujący sposób: nie będzie rynsztunku wojennego na kobiecie, a żołnierz nie będzie zakładał damskiej sukni, by nogi mu się w nią nie zaplątały, gdy w razie ataku wroga znajdzie się zmuszonym salwować ucieczką na z góry upatrzone pozycje

Nie wygląda zatem, by ta sugestia miała być jakimś bezwzględnym i niezmiennym prawem ustanowionym na wieki przez Istotę Najwyższą, lecz raczej, że jest to przepis osadzony i funkcjonujący w konkretnym kontekście czasowym, sytuacyjnym i kulturowym. Tak właśnie był traktowany przez większość komentatorów.
Cytowany w cz.1 Ha-emek Dawar Neciwa jest dość późnym dziełem, niemniej również wcześniejsi komentatorzy wskazywali na militarny a nie obyczajowy sens powyższego fragmentu. Potoczna wykładnia zakazu wiązała go jednak zawsze z kwestiami obyczajowymi: kobiety nie powinny ubierać się jak mężczyźni, a mężczyźni jak kobiety, by nie dopuścić do, wymykającego się systemowej kontroli, mieszania dwóch światów.

Zakaz przebierania się powszechnie przyjął się również w świecie chrześcijańskim. Chrześcijanie, odrzucając gros nierynkowych i szkodliwych dla koniunktury misyjnej przepisów Tory, skwapliwie zatrzymali wszystko to, co mogło pomóc w budowaniu barier i umacnianiu kontroli, dominacji i władzy. W literaturze eklezjalnej mamy sporo odniesień do zasady non induetur mulier veste virili, oraz nec vir utetur veste feminea. Twórca kanonicznego łacińskiego przekładu Biblii, Hieronim ze Strydonu, nie robi żadnego rozróżnienia: zarówno w jednym, jak i drugim przypadku używając słowa veste - ubranie. 

Skądinąd wiadomo, że złamanie tego zakazu czasem ratowało życie. Książę Karol Edward Stuart, pretendent do tronu brytyjskiego, w 1746 roku, po nieudanym powstaniu szkockich jakobitów, został przeszmuglowany na kontynent przez Florę MacDonald, właśnie w przebraniu kobiecym. Inny dynastyczny arystokrata, Wielki Książę Konstanty Pawłowicz Holstein-Gottorp-Romanow, znalazł się przymuszonym uciekać przed powstańcami listopadowymi z warszawskiego Belwederu w przebraniu kobiety. W tym samym czasie, młoda polska szlachcianka, Emilia Plater, w przebraniu męskim zaciągnęła się do tychże powstańców listopadowych. Isaac Bashevis Singer napisał opowiadanie o żydowskiej dziewczynie, która przebrała się za chłopaka, by móc studiować w uczelni talmudycznej.
Z powyższych przykładów można by wyciągnąć wniosek, że damskie przebranie ratowało mężczyznom życie, zaś męskie ciuchy ułatwiały kobietom przełamanie barier społecznych. Rozumowanie jest słuszne, choć nie należy go uogólniać. Bywało różnie. 

Nowe światło na to zagadnienie rzuca tajemnicze XII-wieczne dzieło Sefer Chasidim. Księga jest olbrzymim labiryntem tysiąca stu siedemdziesięciu dwóch pokoi. Niektóre pokoje są ze sobą połączone tworząc dalszą siatkę labiryntu, inne to samotne cubicula, nie związane z żadnym ze znanych nam światów; odsyłające bardzo daleko, poza nasz wymiar. Autorem, przynajmniej większej części tej monstrualnej kompilacji, był Jehuda ben Szmuel ben Kalonymus He-Chasid z Regensburga. Poruszając się korytarzami tej mrocznej budowli można natknąć się na smoki, wampiry, demony, wilkołaki, strzygi i nieumarłych. To, jak te dziwadła z bawarskich wsi, pól i lasów przeniknęły do żydowskiego zamczyska, wymaga osobnych studiów. Ważne jednak, że oprócz wszystkiego tego, co dziś nazwalibyśmy zabobonami i gusłami, jest tam również sporo responsów halachicznych. 

Sefer Chasidim, Bazylea 1580

Rabin Jehuda porusza interesującą nas kwestię crossdressingu, lecz w zupełnie nowym kontekście, a mianowicie w związku z pikuach nefesz, obowiązkiem(!) ratowania własnego życia. W Sefer Chasidim, bodaj po raz pierwszy, znajdujemy konkretne dyspensy od zakazu pozorowania innej płci. Co więcej, wskazuje się, że takie dissimulatio jest zabiegiem pożądanym, a nawet koniecznym. Należy pamiętać, że czas powstania księgi to okres agresywnych rzezi i rabunków, eufemistycznie nazywanych krucjatami. Społeczności żydowskie w Europie stały się celem ataków hord morloków zmierzających do Ziemi Świętej w celu odbicia z rąk Saracenów grobu chrześcijańskiego Boga. Obrońcy Grobu Bożego nie tylko okradali Żydów, ale również mordowali, a kobiety, zgodnie z konwencją epoki, gwałcili. 
I oto w §261 Sefer Chasidim znajdujemy taką symulację: wyobraźmy sobie, że kobieta musi udać się w drogę, a słyszała, że w okolicy kręcą się agresywni goje (ושמעה שפוגעים בה גוים), a ona obawia się, że mogliby ją zgwałcić (ויראה פן ישכבו עמה). W takim przypadku, może przebrać się za zakonnicę (יכולה ללבוש בגדי כומרת), tak by zmylić napastnika, by ten nie zgwałcił jej (כדי שיהו סבורים שהיא  ולא ישכבו עמה). Dla współczesnych czytelników, taka maskarada w chwili zagrożenia, może wydać się zupełnie naturalną, zdumienie może budzić jedynie naiwność Jehudy z Regensburga, że bandyci powstrzymaliby się od gwałtu na zakonnicy. Być może sądził, że chrześcijańscy bandyci odczuwają zabobonny lęk przed skrzywdzeniem osoby konsekrowanej. 

Dalsza część halachicznych wywodów Jehudy z Regensburga świadczy nie tylko o wielkiej wrażliwości, ale również o kompletnym braku stadno-konserwatywnego etnocentryzmu u tego średniowiecznego rabina. Jehuda nie stara się ukryć faktu, że w onych czasach, po drogach kręciły się również szajki zdemoralizowanych żydowskich bandytów. W dalszej części omawia analogiczny przypadek, gdy żydowska kobieta zostanie napadnięta przez żydowskich bandytów (שפריצי ישראל יפגעו בה). W takim przypadku rabin dozwala i zaleca przebranie się za nie-Żydówkę (מותרת ללבוש מלבוש נכרית). Kobieta obawiająca się napaści, może nie tylko przebrać się, ale również powinna powiedzieć napastnikom, że nie jest Żydówką (ולומר היא גויה). Ponadto powinna ich ostrzec, że będzie krzyczeć i że zadenuncjuje ich do władz (ויכולה לומר להם שהיא תצעוק ותלשין עליהם). Rabi Jehuda idzie dalej jak burza: powinna nie tylko grozić, lecz krzyczeć i wołać o pomoc nawet nie-Żydów, nawet jeśliby mieli oni zabić żydowskich bandziorów (יכולה לצעוק קודם כדי שיבואו גוים לעזור לה אף על פי שיהרגו הפריצים). 
W opisywanym przypadku, ahawat Israel (nakaz miłości do współwyznawcy) zostaje zniesiony, albowiem bandyci sami zwolnili z niego napadniętą kobietę. 

Jeszcze jeden ciekawy przykład crossdressingu - numer z brodą. Jak czytelnik się domyśla, numer z brodą polega na pozornej zmianie zewnętrznych cech biologicznych określających/sugerujących płeć. Jest on interesujący z dwóch powodów. Po pierwsze, jest to znacznie bardziej radykalne pozorowanie innej płci niż tylko zmiana stroju - kulturowego opakowania. Po drugie, warianty numeru z brodą możemy odnaleźć zarówno w tradycji żydowskiej (Sefer Chasidim), jak i chrześcijańskiej (Martyrologium Romanum). 
Martyrologium Romanum, Modena 1713

W obydwu przypadkach, maskowanie kobiecości brodą związane jest z zagrożeniem przed agresywnym męskim napastnikiem. Na tym jednak podobieństwa między żydowskimi a chrześcijańskimi odmianami tej strategii ochronnej kończą się. 

[✡️] W Sefer Chasidim [201] czytamy o niezwykle pięknej kobiecie, która podróżując z mężem w niebezpiecznej okolicy, sporządziła sobie brodę z włosów i przykleiła do twarzy. Gdy została napadnięta przez zbirów, ci uznali, że jest ona mężczyzną (והרואה אותה סבור שהיתה איש). Dzięki temu przeżyła (וניצלה). 
To bardzo krótki i konkretny opis służący praktycznemu zobrazowaniu responsu halachicznego. Inaczej wyglądają chrześcijańskie opisy numeru z brodą. Jest tu dynamiczna fabuła, zwroty akcji, cuda, pod koniec dużo krwi i bólu, a w finale, zawsze - śmierć. Dobra śmierć. Chrześcijańska.

[✝️] Zerknijmy na zarys pierwszej fabuły. Syn prefekta Rzymu (poganin) zakochuje się w Agnieszce (chrześcijance). Ona odrzuca jego umizgi. Młodzieniec podejrzewa, że dziewczyna ma kochanka. Agnieszka przyznaje, że tak jest w istocie. Jest zakochana w Jezusie z Nazaretu, który co prawda już umarł, ale jako że jest Bogiem, żyje w Niebie. W tej sytuacji, nie może ona pokochać nikogo innego, skoro pokochała już Boga i jemu poświęciła swą duszę i ciało. 
Tu wtrąca się ojciec młodzieńca. Stawia dziewczynie brutalne ultimatum: jeśli nie chce wyjść za jego syna, ma dwa wyjścia, albo pójdzie na służbę do bogini Westy i tam będzie mogła do woli być sobie dziewicą, albo zostanie oddana do burdelu. 
Frank Cadogan Cowper, Święta Agnieszka w więzieniu otrzymująca z nieba białą szatę dziewictwa, 1905

W związku z tym, że Westa to nie chrześcijańska bogini, Agnieszka bez namysłu wybiera burdel. Gdy trafia do zamtuza i rozebrana stoi przed klientami, wydarza się cud. Agnieszka pokrywa się włosami. Ponadto bije od niej cudowna jasność, a nad głową unosi się anioł. Każdy klient burdelu to widzi i nie śmie zbliżyć się do dziewicy. Jednym z klientów jest syn prefekta Rzymu. On, w odróżnieniu od innych, nie widzi ani jasności ani anioła. To zamroczenie jest też cudem - koniecznym, by realizował się boski plan. Jaki plan? No właśnie...
José de Ribera, Świeta Agnieszka, 1641
Owłosienie Agnieszki nie zrobiło na młodym Rzymianinie specjalnego wrażenia. Gdy jednak zbliżył się do dziewczyny, by ją zgwałcić, jakaś niewidzialna ręka (można się domyślać, że była to ręka boska lub anielska) złapała go za gardło i skręciła kark. Po tej tragedii, ojciec nieboszczyka postawił Agnieszce kolejne ultimatum: albo ożywi jego syna, albo zostanie oskarżona o czary. Agnieszka bez trudu ożywiła niedoszłego gwałciciela. Tu następuje kolejny zwrot akcji, tym razem na dziewczynę uwzięli się pogańscy kapłani. Przezornie, by prefekt nie zechciał wziąć Agnieszki w obronę, oskarżyli obydwoje o uprawianie magii. Prefekta złożono z urzędu, zaś jego następca, by nie przeciągać sprawy, sam osobiście odrąbał głowę dziewicy.
W dynamicznej akcji może umknąć to, co jest najistotniejsze w tym dramacie: rola Boga. 
Najpierw Bóg aż dwukrotnie broni ciała Agnieszki przed gwałtem: raz podkręcając w jej organizmie testosteron, drugi raz, dusząc napastnika. Cnota dziewicy została zabezpieczona. Ale gdy Agnieszka jest mordowana, Bóg nie interweniuje. Spokojnie czeka, aż czysta(!) przesyłka trafi do Nieba.

Inna brodata męczennica to św. Liberata, córka króla Luzytanii. Gdy ojciec zapragnął wydać córkę za mąż za poganina, ta przeciwstawiła się. Tak długo modliła się do pana Jezusa, aż wyrosła jej broda. Brodata narzeczona nie była już tak atrakcyjna dla młodego absztyfikanta. Jezus zrobił dla Liberaty znacznie więcej niż dla Agnieszki. Nie tylko zamieszał w maskulinizujących androgenach, lecz dokonał czegoś w rodzaju błyskawicznej operacji plastycznej: nałożył swoją twarz na twarz Liberaty, lub też na czas jej męczeństwa zamienił się z dziewicą twarzami. Zaznaczyć należy, że zamiana dotyczyła tylko twarzy, nie zaś całej reszty. Liberata nadal pozostała kobietą. Gdyby przemiana była zupełna, byłby to pierwszy przypadek cudownej korekty płci, dokonanej przez Boga na narodzonej istocie (pamiętać należy, że płeć dzieci poczętych korygowały już Rachela i Lea). Ponadto, w razie całkowitej przemiany świętej męczennicy, mogłoby to znaczyć, że Jezus został po raz drugi ukrzyżowany, a coś takiego byłoby zupełnie niestrawne dla teologii katolickiej i nie do udźwignięcia dla, z takim trudem, misternie skonstruowanej dogmatyki. 
 Św. Kummernis/Wilgefortis/Liberata, Graz 1750 - 1800

Skądinąd, byłby to ciekawy projekt teologiczny, lub ćwiczenie na warsztaty z teologii eksperymentalnej (nie mam pojęcia, czy w ogóle istnieje taki przedmiot, ale jeśli nie, to zdecydowanie powinien zostać wprowadzony).

Obydwa porządki brodatych opowieści, żydowski i chrześcijański, ukazują w symboliczny sposób przekroczenie biologicznych granic pomiędzy płciami. W obydwu przypadkach, ciało kobiety jest podobnie odniesione względem świata zewnętrznego: należy je chronić przed brutalnym wtargnięciem. Różnice pojawiają się, gdy zaczynamy analizować przyczyny tej ochrony. Okazuje się, że ciało żydowskie jest diametralnie różnie odniesione w stosunku do Boga i czemu innemu ma służyć niż ciało chrześcijańskie. 
Żydowskie ciało to ciało ofiarowane przez Boga człowiekowi. Chrześcijańskie - to ciało ofiarowane Bogu. Niejako, zwrócone Mu. Zwrócone z całym oprzyrządowaniem libidialnym, czyli tym, co dla Żydówki stanowi jedno z narzędzi służących do realizacji celu eschatologicznego, a co chrześcijance przeszkadza w realizacji celów zbawczych. 
W obydwu wariantach numeru z brodą różnice zaczynają się już na poziomie modus operandi. W pierwszej opowieści - żydowskiej - to kobieta sama dokonuje pozornej zmiany płci. Jej działanie mieści się w przestrzeni realnej, podobnie jak i zagrożenie gwałtem czy morderstwem jest tu i teraz realne. W chrześcijańskich opowieściach, to Bóg w cudowny sposób podkręca testosteron u swoich dziewic, a te włochacieją. 

Kolejna różnica dotyczy efektu i skuteczności podjętego działania. W pierwszym przypadku, żydowska dziewczyna, obawiając się, że zostanie zgwałcona i zamordowana, dokleja sobie brodę. Czyniąc się nieatrakcyjną dla napastników - ratuje się przed gwałtem. Barwy ochronne spełniają swoje zadanie. Ostatecznie uchodzi z życiem. 

W opowieściach chrześcijańskich mamy do czynienia z zupełnie inną sytuacją. Tutaj działa sam Bóg. Efekt jest inny, bo dziewica, co prawda zachowuje dziewictwo, ale koniec końców, i tak zostaje zamordowana. Zamordowana, lecz nie zgwałcona! Paradoksalnie, chrześcijański Bóg, regulujący testosteron u swoich dziewic, jest tak samo skuteczny jak żydowska dziewczyna z doklejoną brodą. Dziewczyna nie chce być zgwałcona i chce zachować życie - i osiąga te cele. Chrześcijański Bóg chce zachować czystość i dziewictwo swojej wyznawczyni, tak by dotarła do jego niebiańskiej rezydencji w stanie nienaruszonym - i również osiąga ten cel. Dziewica ratuje swoje dziewictwo, po czym zostaje zarżnięta. O ratowaniu życia nie było mowy. Kryształowy towar trafia do właściciela bez rys i zadrapań. 

Tutaj rysuje się trzecie rozróżnienie, dotyczące sensu ciała i sposobu wykorzystania go na drodze ku zbawieniu. W pierwszym przypadku ciało służy zbawieniu, w drugim - przeszkadza. Tam, życie jest drogą do wieczności, tu - śmierć. Tam, należy ciało zachować, tu - poświęcić. Im forma pozbycia się ciała jest bardziej makabryczna, męczeńska i pełna bólu - tym lepiej dla duszy. Takie imitatio Dei, naśladowanie cierpiącego, zwijającego się z bólu Boga, nie mogło utrzymać się w chrześcijaństwie jako norma ogólna i powszechna. Cóż by to był za modus vivendi w konsekwencji prowadzący do moriendi wszystkich płatników dziesięciny? W ten sposób niepodobna prowadzić żadnej poważnej firmy. Toteż, to nasze rozróżnienie jest dość jednostronne, gdyż nie ujmuje innych narracji obecnych w chrześcijaństwie. Niemniej, doloryzm, megalomania męczeństwa i histeryczny patos cierpienia utrzymywał się tak długo, że nie mógł nie odcisnąć swojego piętna na świadomości i nieświadomości wyznawców religii miłości. 

Ideał chrześcijańskiej śmierci męczeńskiej, Lorenzo Lotto,  Angelo Ferretti, 1549

Żydzi też posiadali swoich męczenników i męczennice, setki, tysiące, a po ostatniej wojnie - miliony. Choć Kidusz Ha-Szem / קידוש השם / męczeńska śmierć za wiarę był widmem, które periodycznie nawiedzało żydowską przestrzeń i czas, to jednak judaizm nigdy nie popadł w religijną aberrację nakazującą, lub choćby sugerującą, by poszukiwać umartwienia, cierpienia, czy też męczeństwa. Podstawową zasadą było pikuach nefesz / פיקוח נפש / zachowanie i ratowanie życia, tak życia osób powierzonych pieczy człowieka, jak i życia własnego. Wartością było piękne życie, nie zaś piękna śmierć. W tym życiu należało tylko (lub aż) realizować testament, który Bóg włożył do ręki Mojżeszowi (בְּיַד מֹשֶׁה). Tym testamentem była Tora (Teoria) - największy tikun dla człowieka i świata. Nie chcę absolutnie krytykować wczesnochrześcijańskiego ideału świętości, realizowanego poprzez najwierniejsze upodobnienia się do Jezusa w Jego męce i śmierci (dlaczego nie w życiu?). Jest to niezwykle ciekawy i intrygujący endemit kulturowy. Niemniej, zarówno dla Żydów, jak i dla reszty świata, czas, gdy chrześcijanie poszukiwali okazji do męczeństwa, był znacznie spokojniejszy i bezpieczniejszy, niż gdy zaczęli szukać ofiar i zadawać męczeńską śmierć innym.

Z kart Sefer Chasidim przemawia jakby bardziej humanitarny Bóg: Córeczko, nie ważne czy zachowasz, czy stracisz dziewictwo, dla mnie jesteś tak samo cenna i tak samo będę cię kochał. Ale nie chcę, żeby przydarzyło ci się coś złego i nie chcę byś cierpiała. Nie jestem Bogiem, który lubuje się w cierpieniu. Dość jesteś skatowana i upokorzona przez życie, by szukać dodatkowego cierpienia. Użyj zatem wszelkich dostępnych środków, by się ratować przed gwałtem i cierpieniem. Jeśli czegoś zabroniłem w mojej Torze, to pamiętaj, że Tora jest dla życia, a nie życie dla Tory. Ratuj się. I żyj.

Ale niewykluczone, że ten chrześcijański pęd do pozbywania się własnych ciał (w sposób realny - przez męczeńską śmierć, lub symbolicznie - poprzez celibat i ubóstwo) połączony z pochwałą dziewictwa, był próbą wyrwania się spod tępego, przemożnego dyktatu natury. Stanisława Przybyszewska wzdycha w jednym z listów: szatańska, wszechmocna idiotka natura, której jedynym celem jest niedorzeczne płodzenie
Produkujcie i reprodukujcie, jak mówi Pismo i Prorocy. Jeśli jednak to właśnie ta tępa nieokiełznana siła jest jedynym bogiem lub sposobem jego przejawiania się, to ten gnostyczny bunt przeciwko ciału i sparszywiałej materii, może okazać się najbardziej świętokradczym czynem człowieka: dezercją i zdradą jedynego boga jakiego ma•.
  • Jan od Krzyża wyjawia, lub może raczej ukrywa, w jednym z zakamarków Cantico espiritual, że wszystkie byty i każdy z osobna, są, na właściwy sobie sposób, symetryczną analogią i przejawem (respondencia) Boga (todas ellas y cada una de ellas dotadas con cierta respondencia a Dios). Każdy byt, na właściwy sobie sposób, jest przejawem Boga oraz we właściwym sobie języku komunikuje i przejawia Bóstwo (en que cada una en su manera da su voz de lo que en ella es Dios). 
    Dotknąć tej tajemnicy można tylko zatrzymując się w absolutnej ciszy pośród nocy (sosiego y silencio de la noche). Tę delikatną muzykę (la suavidad de la música) można usłyszeć tylko w ciszy milczenia (la quietud del silencio). Bóg jest cichą muzyką (música callada). Jest rozbrzmiewającym w nieskończoności samotnym dźwiękiem (la soledad sonora).


Możliwe, że dlatego gnostycy, nie mogąc teologicznie unieść własnej gnozy i grozy wszechświata, stworzyli sobie gorszego boga jako chłopca do bicia i lepszego, dobrego, który nie ma absolutnie nic wspólnego z hańbą materii i czasu. Możliwe też, że zawirusowane manicheizmem chrześcijaństwo, z tego samego powodu ustanowiło sobie Diabła jako antytezę Boga. 

CDN










Komentarze

Popularne posty