ALFABET PUSTKI WIELOZNACZNEJ

Najbardziej zaskakujący opis Jego Robaczywości znajdujemy w Księdze Zohar. Wszystko wskazuje na to, że Bóg jest tutaj porównany do bliskiego krewniaka robala, który zeżarł jonaszowy rycynus. Zohar nazywa go Meszi de-Argewan / מֶשִׁי דְאַרְגְּוָון / Purpurowy jedwabnik. Wspomina o nim Linneusz w swojej Systema Naturae. Trudno jednak dociec, czy łaciński Bombyx Purpurea Linneusza jest tożsamy z naszym aramejskim Meszim Argewanem. Linneusz wskazuje na jakieś pokrewieństwo z gatunkiem zwanym Diacrisia purpurata. W Polsce używa się nazwy Niedźwiedziówka purpurka, a w Ameryce - Purpurowy tygrys.


Krótkie, zwięzłe słowa Zoharu są niezwykle pojemne i niosą sobą zbyt wiele, by mogła to udźwignąć liniowa, poprawna teologia, stworzona tylko w celu zbawienia ludzkiego umysłu od traumy panteizmu. Według Zoharu, Światło, które Bóg rozprzestrzenił dla swojej chwały (זהר דזרע זרעא ליקריה) jest podobne do przędziwa jedwabnika purpurowego (כהאי זרעא דמשי דארגוון). Bóg, podobnie jak jedwabnik, nie ukrywa się w czymś, lecz niejako w samym sobie, ponieważ otacza się on swoim własnym jedwabiem (טב דאתחפי לגו ועביד ליה) będącym cząstką niego samego. Bóg, jak jedwabnik, z własnego posiewu, przygotowuje sobie pałac dla własnej chwały, a zatem i powszechnego pożytku (היכלא דאיהו תושבחתא דיליה ותועלתא דכלא). To właśnie pierwsze słowa Księgi mówią o tym, jak Niepoznawalne i Ukryte stworzyło sobie pałac i nazwało go... Elohim (בהאי ראשית ברא ההוא סתימא דלא אתיידע להיכלא דא. היכלא דא אקרי אלהים). Taki jest sekret słów: Na początku [Niepoznawalne] stworzyło Elohim (ורזא דא בראשית ברא אלהים). 

Nie tylko cały świat jest ubraniem Boga (uczynionym z niego samego), ale również i to, co w modlitwach nazywane jest Bogiem (Elohim) to tylko (i aż) pałac, w którym ukryło się Niepoznawalne. 
Ten passus Zoharu sugeruje coś, o czym wprost powie Ramban w swoim komentarzu do Bereszit. Wychodzi on z założenia, że skoro Tora została dana jako ciąg znaków, a spacje są wtórne w stosunku do idealnej matrycy tekstu, to można je przesuwać i zamieniać.
Posiadamy przekaz pewnej prawdy, - pisze Nachmanides - że cała Tora składa się wyłącznie z Imion Boga (עוד יש בידינו קבלה של אמת כי כל התורה כולה שמותיו של הקב"ה). Sekwencje podziału słów przebiegają w określony sposób (שהתיבות מתחלקות לשמות בענין אחד), ale wyobraźmy sobie, że werset z Księgi Bereszit zostanie podzielony na inne segmenty (כאילו תחשוב על דרך משל כי פסוק בראשית יתחלק לתיבות אחרות), na przykład zamiast oryginalnego 

BERESZIT   BARA   ELOHIM

w ten sposób: 

BEROSZ   ITBARA   ELOHIM

(כגון בראש יתברא אלהים) i według tej zasady - cała Tora (וכל התורה כן), a krom tego, jeszcze permutacje i gematrie wszystkich tych Imion (מלבד צירופיהן וגימטריאותיהם של שמות). 

Chrześcijanie rychło podchwycili ten pomysł i zaczęli dokonywać na tekście Tory najprzeróżniejszych wariacji. A to w celu udowodnienia boskości Jezusa, to znów Trójcy Świętej, lub po prostu dla zabawy

  • Pozwolę sobie zaproponować czytelniczkom i czytelnikom pewną zabawę. Można potraktować ją jako sposób na zabicie czasu lub jako ćwiczenie językowe. Oto różne warianty pierwszych słów Tory. Niejaką pomocą (i zmyłką) w odcyfrowaniu zmieniających się sensów może być tekst łaciński. Permutacje pochodzą z wydanej w Paryżu w 1726 r. Grammatica Hebraica et Chaldaica Pierre Guarina, bibliotekarza z Saint-Germain-des-Prés, badacza i gramatyka języków semickich.
    Exemplo sit libri Geneseos initium, בראשיתבראאלהים, quae literae aliter atque aliter separatae ac punctis vocalibus instructae diversos hos sensus officiunt:
    1.
    בראשית  ברא  אלהים - in principio creavit Deus.
    2.
    בראש  יתברא  אל  הים - in capite creavit Deus mare.
    3.
    ברא  שית  ברא  אלהים - creavit fundamentum creans Deus.
    4.
    ברא  שית  ברא  אל־־הים - succidit ornamentum creans ad mare.
    5.
    ברא  שית  ברא  אל  הים - succidit vepretum, succidit Deus mare.
    6.
    בר  אשית  ברא  אלהים - filium pondam creatorem Deum.
    7.
    בר  אש  יתברא  אלה  ים - fundamentum ignis consumsit, ejulavit mare.
    Można oczywiście eksperymentować też z innymi podziałami tekstu.
Hebrajskie słowo ot / אות oznacza tyleż literę, co i znak. Litery są zatem nie tylko prostymi sygnifikacjami dźwięków, lecz również znakami odsyłającymi poza dźwięk. W głąb struktury bytu. Powiada się, że Bóg stworzył cały widzialny i niewidzialny świat z liter/znaków alfabetu hebrajskiego. Przy czym, znaków tych jest nie dwadzieścia dwa, tyle ile liter alfabetu, lecz dwadzieścia trzy. Tą dwudziestą trzecią literą jest brak znaku - spacja. 
Spacja to przestrzeń między jedną a kolejną literą. Ta przestrzeń ma bardzo różny kształt. Kształt spacji jest zależny od kształtu liter granicznych. W ten sposób, spacje tworzą odrębny alfabet, system znaków będący wielokrotnością samego alfabetu hebrajskiego.

Nie mamy więc jednej spacji, lecz spacje głęboko zindywidualizowane, dopasowane do własnego, unikalnego kontekstu. Spacji jest tyle, ile możliwych kombinacji 22 znaków. 
Mając do dyspozycji dwadzieścia dwa znaki alfabetu hebrajskiego, możemy otrzymać 484 układy dwuelementowe. Oczywiście przy założeniu, że kolejność elementów w układzie jest istotna, a elementy mogą się powtarzać. Jest to wyliczenie dość pobieżne.

Podstawowa permutacja 22 znaków daje 231 tuneli tworzących 231 podwójnych bram.
231 x 2 = 462 + 22 = 484

 Jeśli kto chce znać dokładną liczbę unikalnych kształtów hebrajskich spacji, należałoby pójść dalej i do działania wprowadzić nieco więcej danych. Nie wolno zapomnieć o pięciu literach końcowych:
ך ם ן ף ץ
A jako że występują one tylko na końcach wyrazów, do obliczeń wariacji z powtórzeniami, należy włączyć ekstraordynaryjne obliczenie wariacji bez powtórzeń, specjalnie dla tych pięciu dodatkowych elementów. Przy czym, kolejność elementów w układzie będzie istotna, a elementy nie będą mogły się powtarzać, ponieważ pomiędzy dwiema literami końcowymi nigdy nie zachodzi zjawisko spacji. Dla mnie jest to zbyt skomplikowane. Czytelniczki/-cy znający się nieco na kombinatoryce mogą potraktować to jako wyzwanie. Ja, z moimi marnymi zdolnościami matematycznymi, poległem na tym zadaniu.

Powyżej, kilka czarnych mechano-zwierzątek. Są to właśnie owe kształty pustki, czy też litery Alfabetu Pustki Wieloznacznej




Uda wam się odszyfrować, jakie pary liter hebrajskich tworzyły te spacje?  
Wygląda to jak jakiś tajemny alfabet. Lub też, są to poszukiwane przez ludzkość oryginały-negatywy. Zaskakujące, jak ten negatyw jest dalece bardziej skomplikowany i zróżnicowany niż pozytyw, czyli to, co jest nam dane, co widzimy, na czym się skupiamy i co w końcu odczytujemy.
Alfabet hebrajskich spacji jest alfabetem ciszy i milczenia. Ale jest to milczenie pełne treści - jak pełna krzyku pustka, zastygła między ślepymi ścianami Różewicza.  
Jan od Krzyża, w Llama de amor viva, komentując pewien fragment z Koheleta, pisze o słowach, które słychać dopiero w ciszy, o mądrości, która wybrzmiewa dopiero w milczeniu (las palabras de la sabiduría óyense en silencio). Takiej wieloznaczności ciszy doświadczyła też Teresa wędrując korytarzami swojej Twierdzy Wewnętrznej. W ostatniej komnacie tego niemożliwego pałacu trwa cisza tak gęsta, tak zbita, że jest w stanie niejako ugiąć banał Doczesności, tak mocno, by stworzyć szczelinę między Augustynowym his a illic. Architektura Septima Morada - ostatniej komnaty Castillo Interior, zdaje się znosić to przeciwieństwo i rozwiązywać równanie biskupa z Hippony.
  • Tu być mogę, lecz nie chcę, tam być chcę, lecz nie mogę; i tu, i tam jestem nieszczęśliwy (his esse valeo nec volo, illic volo nec valeo, miser utrubique). Aurelius Augustinus, Confessiones X.40.65.
Według opisu Teresy, Siódme Mieszkanie, najwyższa komnata Twierdzy Wewnętrznej jest rodzajem cichego skryptorium, biblioteki, lub może raczej uniwersytetu, gdzie przez szczelinę, powstającą pomiędzy światami (una resquicia pequeña), Bóg objawia adeptce największe tajemnice bytu. Odbywa się to wszystko w ciszy i milczeniu, bezszelestnie i bezgłośnie (pasa con tanta quietud y tan sin ruido todo). Teresa znajduje tutaj analogię do ciszy, która panowała przy wznoszeniu Świątyni Salomona. Siódma Komnata jest zatem nie tylko miejscem nauki, lecz placem budowy. Wewnątrz niej rośnie, w najgłębszym milczeniu (con grandísimo silencio), jakiś nowy gmach. Tutaj prawa fizyki i zmysły, pod które te prawa podpadają, są zawieszone (mas no obran). W milczącym przerażeniu i zachwycie (sino están como espantadas) powstaje niemożliwa do ogarnięcia Świątynia. Do tego gmachu adeptka już nie musi wchodzić, tej fortecy nie potrzebuje zdobywać, bowiem jest to właściwa Twierdza Wewnętrzna, twierdza, którą jest ona sama. Dlatego też, wiele sióstr, docierając do tej Milczącej Komnaty, pragnie już tylko zakończyć życie, by móc być wiecznie tam, gdzie jest bezpiecznie (otras con deseos de acabar la vida por verse en seguridad).

Przyznaję, że gdy zwiedzałem, z Teresą jako przewodniczką, najwyższe piętro jej mentalnej rzeczywistości, ciarki przechodziły mi po plecach. Mogę z czystym sercem, polecić to dzieło jednej z największych hiszpańskich poetek. 

Zawarte w Torze interteksty historii i fikcji przybierają równorzędny status biorąc udział w sakralnym przeformowaniu tekstualnej przeszłości, zarówno narodu, jak i całego świata.
Tora jest księgą autorytarną, inteligentną i przebiegłą: dąży do umiejscowienia się w dyskursie historycznym i literackim, bez konieczności rezygnacji ze swej autonomii jako fikcja (lub, jak kto woli, sacrum).
Zohar ujmuje intertekstualność na sposób totalistyczny. Wszystko jest tekstem - ja, ty, świat, a przede wszystkim Księga: Tora jest tekstem, Tora jest wszystkim, wszystko jest Torą. Tora składa się w całości z Imion Boga. Imiona są tożsame z Bogiem. Z pojawiających się w Zoharze sugestii wyłania się jakiś obraz hipostazy Boga, Tory i Świata
Według Zoharu, jeszcze przed czasem, przed stworzeniem świata (może wygodniej byłoby powiedzieć: ab aeternum?), Stwórca wpatrywał się w litery i bawił się nimi (עד דלא ברא עלמא הוה מסתכל קודשא בריך הוא ואשתעשע בהו). Właściwie, co oznaczają te zabawy? 
  • Słowo אִשְׁתַּעְשַׁע występuje w Tanachu tylko dwukrotnie i w obrębie tylko jednego utworu, Psalmu CXIX. Oznacza rozrywkę, grę, zabawę, przyjemne spędzanie czasu. Można też tłumaczyć je jako: zamiłowanie, upodobanie, bawienie się czymś, używanie z przyjemnością, rozkoszowanie, zachwycanie się, podskakiwanie z radością. W psalmie słowo zostało użyte w odniesieniu do człowieka, który bawi się, rozkoszuje przykazaniami (מִצְוֹת) i tajemnymi dekretami (חֻקֹּת) Boga.
Czy Bóg tworzył demony i upiory, pokraki i dziwadła dla własnej boskiej próżności? Czy któreś z tych wersji próbnych jeszcze straszą w naszej Doczesności? Możliwe, że Zohar chce zasugerować coś zupełnie innego: tekstualność totalną. Dotyczącą już nie tylko całej rzeczywistości i tego, co istnieje, lecz obejmującą również i to, co nie istnieje wraz z całą nierzeczywistością i nieoczywistością. 
*
Na koniec, by definitywnie zakończyć entomologiczne wycieczki po bajkowych ogrodach teologii, chciałbym podzielić się moim przedostatnim "robaczym" odkryciem. Ta forma "wykładu" on-line jest o tyle miłosierna, że mogę pisać co chcę, nie widząc jednocześnie, jak znudzona/y czytelniczka/k ziewa. Gdy ostatnio podzieliłem się moim odkryciem ze znajomym, ten spojrzał na mnie nieco nieprzytomnie i wyraził swoje oburzenie z powodu niedawnego zakazu wstępu do lasu. Dziwne. Codziennie chodzę do lasu i nie widziałem żadnego zakazu. 

Jako że obecny stan izolacji dobrze komponuje się z mistyką hiszpańską, zarówno żydowską, jak i katolicką, tworzoną przez żydowskie maranki i maranów, toteż wiele czasu spędzam ostatnio z Mojżeszem z Leonu i Teresą z Avila. Dla równowagi, tym razem będzie o chrześcijańskich robakach: Mariposa Nocturna, czyli właśnie Teresa Sánchez de Cepeda y Ahumada de Avila. Zważywszy jednak na pochodzenie tego motyla, trudno o zachowanie idealnej równowagi i symetrii.

Współcześni nazywali ją białym motylem. Według źródeł z epoki, była niezwykle piękną kobietą. Powiadano, że nawet skromny karmelitański habit nosiła z taką gracją i wdziękiem jak suknie balową. Ale ta jej motylowatość jest niejednoznaczna, posiada wiele poziomów semiotycznych, wiele zakrętów, pułapek i ślepych tuneli entomologicznych.
Kiedy Teresa zmarła, jej spowiednik i wieloletni współpracownik, Jerónimo Gracián (jeden z jej nielicznych nie-marańskich przyjaciół - był z pochodzenia Polakiem), powiedział: właśnie umarł motyl (mariposica ya murio). Wówczas profesor hebraista Luis de Leon, przyjaciel Teresy, poprawił go: motyl właśnie się narodził.
Ta różnica zdań uczonych przyjaciół teolożki, dotyka bardzo istotnej kwestii: gdzie się kończy, a gdzie zaczyna motyl w pannie de Avila.

Ona sama, pisząc o sobie, czasem używała określenia: mariposa. Bardzo często w formach zdrobniałych: mariposica, mariposita i mariposilla. Trudno je tłumaczyć na polski. Pamiętać należy, że hiszpańska mariposa to dziewczyna, w odróżnieniu od polskiego motyla - chłopaka.

Do dziś teolodzy, entomolodzy i lingwiści zastanawiają się, jaki gatunek motyla mogła mieć Teresa na myśli. Znamienne, że w towarzystwie mariposilli, pojawia się często palomica. Niestety, wielu tłumaczy dzieł Teresy, w tym polscy, przekłada to słowo jako gołębica, nie pojmując przewrotnej metafory. Zarówno palomica jak i mariposica, często pojawiają się obok siebie lub w krótkim interwale. Z sensu wypowiedzi można wnioskować, że dotyczą one jednego i tego samego obiektu, i są synonimami motyla (lub jakiejś ćmy). Jerónimo Gracián używał w swoich pismach określenia mariposa, palomita blanca, palomilla i palomica do oznaczenia motyla, który wychodzi z poczwarki jedwabnika. Co ciekawe, w Diccionario de la Real Academia española (Madryt, 1899), znajdujemy robala o nazwie Palomilla: Motyl ćmy, o długości jednego centymetra, w kolorze popiołu… Lub też, drugie znaczenie: jakikolwiek mały motylek (cualquiera mariposa muy pequeña) .

Zarówno Teresa, jak i Jan od Krzyża to mistycy mroku. Twórcy specyficznej teologii nocy. Raczej ćmy niż motyle. W Twierdzy Wewnętrznej Teresa, dokładnie 22 razy (policzyłem!), pisze o motylu. Jan tylko raz wypożycza od swojej starszej siostry metaforę motyla. W Monte de Perfeccion, pisze:
Oczy są motylkowi (mariposilla) mało przydatne, gdy fascynacja pięknem światła zaślepia go i kieruje prosto w ogień (Poco le sirven los ojos a la mariposilla, pues que el apetito de la hermosura de la luz la lleva encandilada a la hoguera). Nocne motyle są stworzone do życia w mroku. Światło Doczesności oślepia je. Jest tym, czym dla innych, ciemność (luz antes le sirve de tinieblas).
Teksty mistyków mroku należy odczytywać przy pomocy lusterka. Tak jest i tu: światło to mrok, a mrok to światło. Niedługo przed śmiercią, Teresa powiedziała do swoich sióstr:
Nie jesteśmy aniołami. Mamy ciała. Próbować stać się aniołem w Doczesności - tak, jak ja próbowałam to zrobić tu, na ziemi - jest głupotą. (Nosotros no somos ángeles, sino tenemos cuerpos; querernos hacer ángeles estando en la tierra – y tan en la tierra como yo estaba - es desatino).
To zdanie również należy czytać z lusterkiem:
W istocie, wszystkie jesteśmy aniołami. Pamiętajcie tylko, by nie budzić tego motylka za wcześnie. Jesteśmy jak martwe poczwarki. Martwe dla banału Doczesności. Ale gdy nadejdzie czas, wybuchniemy fontanną białych motyli (muerto al mundo, sale una mariposica blanca). 

Anielskość i motylkowatość Teresy nie są z tego świata: wielki, brzydki robal umiera, a z kokonu rozkwita uroczy, biały motyl (y acaba este gusano que es grande y feo, y sale del mismo capucho una mariposica blanca, muy graciosa).
Zastanawia mnie użycie słowa graciosa. Powszechnie jest ono używane prześmiewczo: głupiutki, naiwny, śmieszny, choć etymologicznie wywodzi się od wdzięku i urokliwości. Być może, w XVI-wiecznym hiszpańskim, to słówko nie nabrało jeszcze złośliwego aromatu?

Z jednej strony, Teresa doskonale poruszała się w świecie politycznych, biznesowych i społecznych konwenansów, z drugiej, męczyły i krępowały ją te wszystkie urządzenia: rodzina, Kościół, król, Watykan, Wielki Inkwizytor - idiota, któremu cynicznie dedykowała swoje dzieła, wysyłając je do cenzury. Kiedyś, przechodząc koło lustra, przywitała się ze sobą i westchnęła: Biedny motylku, spętany tyloma więzami, które nie pozwalają ci latać! (¡Oh pobre mariposilla, atada con tantas cadenas, que no te dejan volar lo que querr´ıas!).

Przypomina to inną hiszpańską młodą damę, trochę stukniętą, a trochę świętą, Piękną Remedios.  Tuż przed tym, nim Remedios gdzieś się pojawiła, zjawiały się znikąd złote motyle. Ją też drażniły i krępowały konwenanse, stąd też, nawet, gdy była już dorosłą dziewczyną, biegała po domu na golasa. Aż pewnego razu, odfrunęła, na pięknym, koronkowym prześcieradle ciotki Amaranty. Prosto do Pana Jezusa.

Daleki kuzyn Teresy, Mosze Kordowero, napisał w Or neeraw, że anioły, które z jakiegoś powodu znalazły się wśród ludzi, upodabniają się do człowieka: gdy zstępują na ziemię, odziewają się w szaty tego świata (בשעתא דנחתין לתתא מתלבשין בלבושא דהאי עלמא). Jest to oczywiście dość śmiały i megalomański wniosek, bardzo typowy dla rodzaju ludzkiego. Z przesłanki zawartej w Zoharze nic takiego nie wynika. Lebusza de-haj alma / לבושא דהאי עלמא / ubranie tego świata oznacza materię, nie zaś konkretnie ludzką skórę. Nic nie stoi na przeszkodzie, by anioł objawił się w tym świecie jako kamień lub królik. Tak czy siak, Teresa dodaje w Castillo Interior, że taki anioł, jak biedny mały motyl, jest tak spłoszony i wszystko tak go straszy, że nie może znaleźć miejsca, by spocząć (la pobre mariposilla andaba tan ansiosa, todo la espantaba y hacıa volar).
Jeśli nawet większość ludzkiego planktonu wydaje się trochę abominacyjna, warto pamiętać, że czasem zdarzają się i tutaj anioły. My mamy na wychowaniu dwa takie anioły w króliczych futrach: Didi i Typka.

Wszystkim Żydom szabat szalom, chrześcijanom błogosławionej niedzieli, a ateistom wesolutkiego weekendu! 
Do "zobaczenia" w poniedziałek.
j.
















Komentarze

Popularne posty