DRUGIE ROZBICIE NACZYŃ

Eriugena porusza się w niewidzialnych (abditis - ukrytych, tajemnych, sekretnych) cieśninach bożego oceanu, w pałacach dialektyki i w metafizycznych labiryntach figur niemożliwych. Walczy z językiem i walczy o język opisu niewyobrażalnego. W istocie, jego myśl porusza się w Człowieku, albowiem to w Człowieku wszystko się zawiera (quoniam in homine omnia facta sunt) i on sam jest wszystkim: światem, Księgą, tekstem, ściekami powrotu, a każda z tych ścieżek jest interpretacją, echem lub lustrzanym odbiciem innego tekstu, w jego multiplex et infinitum
3M - Multis Modis Multisque, metoda genialnego Irlandczyka wybuchła siedem wieków później wspaniałym ogrodem egzotycznych kwiatów w małym galilejskim miasteczku. Luria mierząc w obiekty zawieszone poza przestrzenią, w wieczności, posiadając jedynie niewykalibrowane narzędzia ludzkiej mowy, sięgnął do starego armorium języka aramejskiego, jedynego spośród ludzkich języków, którego nie rozumieją aniołowie, a zatem i demony, a i gmin żydowski dawno go zapomniał. Ten proces oswajania Nieznanego, wymykającego się językowemu poznaniu, za pomocą postwernakularnej aramejszczyzny, języka elit rabinicznych, rozpoczął się wraz z odkryciem Zoharu. Zaletą luriańskiej metaforyki jest jej wielowarstwowość ukazująca złożoną strukturę i dynamiczny, bo nie unieruchomiony dogmatyką, charakter żydowskiej eschatologii.
Bóg po raz pierwszy objawia się w postaci punktu. Dzieje się to w pustce, ciszy i ciemności, a jednocześnie oznacza przerwanie ciszy, pęknięcie ciemności i wypełnienie pustki światłem, materią i dźwiękiem. Dźwięk jest Słowem. pierwszym wypowiedzianym przez Boga słowem: jehi / יהי / niech się stanie. Pierwsze Słowo Boga skruszyło Milczenie Boga. Implikuje to destrukcyjny charakter kreacji. Wynika z tego, że jeszcze przed szewirat kelim / שבירת הכלים / rozbiciem naczyń, nastąpiło szewirat dumija / שבירת דמיה / skruszenie milczenia Boga. To właśnie z tych okruchów milczenia, odłamków ciszy mistycy próbują tworzyć język*.
Jeśli szewirat kelim było właściwym momentem powstania materii, to czym było szewirat dumija? Powstaniem języka? Jakiegoś semiotycznego pra-tworzywa? Czy zatem, język jest czymś pierwotnym w stosunku do materii? Jeśli dopuszczamy istnienie Boga - tak. Bowiem milczenie, które poprzedza wszelki dźwięk musi być Jego milczeniem. Nie jest to cisza niebytu, lecz milczenie Bytu. Cisza jest pasywna, jest brakiem, milczenie to czynność, działanie, krzyk. Milczenie posiada treść, jest rodzajem komunikacji, jest językiem. Jakież to urokliwe i wzruszające, że Bóg nie narzucił człowiekowi języka, lecz poczekał, aż ten zacznie sam go tworzyć z okruchów Jego milczenia. Nic tak nie wzrusza jak wrażliwość i delikatność brutalnego Bóstwa. Nieczęsto zdarza się to potężnemu tyranowi. Całkiem możliwe, że ten który przychodzi w szmerze łagodnego powiewu / קוֹל דְּמָמָה דַקָּה / kol dimama daka - to zupełnie inny Bóg. Wygląda trochę tak, jak gdyby Eliaszowi ukazał się jakiś inny Bóg. Nadprogramowy. Mieszkający gdzieś na przedmieściach przemocowych ideologii wielkich monoteizmów. Jakiś Ojciec deszczu ukośnego. Zefirek. Bożych. Albo Bożychna.
Proszę zwrócić uwagę, że pojawia się tu słowo dimama, pochodne dumija. Ten Bóg ma nieco inne obyczaje i inny temperament: nie objawia się w potężnym wichrze (בָרוּחַ), nie ma go w huku pękających skał (בָרַעַשׁ), nie ma go też w syczącym ogniu (בָאֵשׁ). Ten Bóg objawia się w milczeniu i ciszy (דממה/דומיה). Mówiąc prosto: w warunkach sprzyjających przyjacielskiej pogawędce.
Milczenie to środek komunikacji dwupasmowej. Nie tylko Bóg milczy wymownie. Człowiek, gdy chce przekazać Bogu najgłębszą prawdę, przekazuje ją właśnie w milczeniu, które według Moharana jest najdoskonalszą modlitwą. W podobnym tonie pisze, w jednym ze swoich wierszy, wybitna żydowska poetka Anna Margolin:
איך האָב פֿון שטילקייט געבויט דיר אַ טעמפּל
Z ciszy zbudowałam ci świątynię.
Czytając ten wiersz kilka lat temu, zwróciłem uwagę właśnie na tą frazę, bowiem przywołała ona wspomnienie innego tekstu. To zdanie wypowiedziane w jidysz  na początku XX wieku, zda się być echem innego, setki lat temu wypowiedzianego po aramejsku. Talmudyczny rabi Eleazar tak przemawia z kart Zoharu:
שתיקא דילי בנא מקדשא
Moje milczenie wzniosło świątynię...
Eleazar dodaje, że gdyby nie milczał, nie byłby w stanie ani tworzyć światów, ani ich jednoczyć. To dzięki milczeniu osiągnął on w sobie jedność obydwu światów (תרין עלמין כחדא), Doczesnego i Świata, Który Nadchodzi
Ambicje Anny Margolin, a właściwie ewangelicznej Marii z Nazaretu, bo to ona jest podmiotem lirycznym wiersza**, są znacznie skromniejsze. Maria milczeniem chce tylko kochać Boga. 
Nie wiadomo jednak, czy to właśnie w tym milczącym miłosnym napięciu, nie rodzą się najpotężniejsze światy, a przeciwieństwa znosząc się, nie osiągają właśnie tutaj najwyższej mistycznej jedność. Inaczej milczy Bóg, a inaczej człowiek. Inne jest milczenie mężczyzny, a inne kobiety.  Przynajmniej dopóty, dopóki milczą melodią narzuconych im ról. 
Nie mam pojęcia, czy świątynia Anny i świątynia Eleazara to te same obiekty. Czy Annę Margolin zasugerował tekst Zoharu, czy w ogóle znała ten passus? Być może, uczestniczyła w jakichś rozmowach inzichistów*** na temat literatury zoharystycznej. Możliwe też, że wizja pałacu zbudowanego milczeniem jest rodzajem hierofanii dostępnej wielu pisarzom w określonych, sprzyjających po temu warunkach. 
Możliwe, że odpowiedź jest znacznie prostsza. Źródłem obydwu milczących świątyń może być, zachowany w Księgach Królewskich, opis budowy Świątyni Salomona. Gmach powstawał w ciszy, budowano z gotowych kamieni wyciosanych na miejscu w kamieniołomach, tak  by w obrębie góry Moria, nie używać żelaznych narzędzi. Czytając te opisy, odnosi się wrażenie, że Świątynię raczej poskładano w milczeniu, niż zbudowano. 
Zerknijmy jednak na ten pełen milczenia wiersz Anny Margolin, lub, jak kto woli, modlitwę Marii.

גאָט, הכנעה'דיק און שטום זײַנען די וועגן
דורכן פֿײַער פֿון זינד און פֿון טרערן
פֿירן צו דיר אַלע וועגן
איך האָב פֿון ליבע געבויט דיר אַ נעסט
און פֿון שטילקייט אַ טעמפּל
איך בין דײַן היטערין, דינסט און געליבטע
און דײַן פָּנִים האָב איך קיינמאָל ניט געזען
און איך ליג אויפֿן ראַנד פֿון דער וועלט
און דו גייסט פֿינסטער דורך מיר ווי די שעה פֿון טויט
גייסט ווי אַ ברייטע בליצנדיקע שווערט****

Boże, łagodność i milczenie są twoimi ścieżkami.
Przez ogień grzechu i przez łzy,
one wszystkie prowadzą do Ciebie.
Z miłości zbudowałam Ci gniazdko,
a z ciszy wzniosłam świątynię.
Jestem twoją strażniczką, piastunką i kochanką,
a jednak nigdy nie widziałam twojej twarzy.
Leżę oto na skraju świata,
a ty wchodzisz we mnie mrokiem śmierci,
a ty wchodzisz we mnie gładko, 
jak szeroki, jasny miecz.

W mistycznym poemacie Abrahama Majmina El Mistater znajdujemy Przedwieczną Księgę, która jest pisana mądrością i milczeniem (בראשית תורתך הקדומה. רשומה חכמתך הסתומה). Księga ta przyszła z Najwyższej Pustki (מאין תמצא והיא נעלמה). 
Moharan, w Tfila Kcara powtarza: jedyną formą modlitwy do Niego jest cisza, która przekracza lamenty, zawodzenia i wszelki kult (ולך דמיה תהלה ומרומם על כל ברכה ותהלה). Modlitwa jest zawsze rewersem innej modlitwy, która mogła zostać wypowiedziana tylko w duszy - milczeniem i krwią. Milczeniem Boga i krwią Jego wyznawców. Milczeniem - jedyną odpowiedzią na krew. Moharan chce w modlitwie wydrążyć inną, obcą modlitwę i skonfrontować ją z milczeniem, rozchwiać ją w milczeniu. Chodzi o to, by przestać kopiować i reprodukować słowa własnego poniżenia. Bo czymże są modlitwy ludzi, jeśli nie histerycznymi pochlebstwami? Co kryje się pod rutyną rozmodlonego minjanu? Czy tylko przerażenie zdolnych do refleksji nad własną przemijalnością i śmiercią zwierząt? 
Tak tworzy się strefa nieokreśloności, kawerna (עלם) która powoduje, że słowa już nie różnią się od siebie - tworzą pustkę wewnątrz modlitwy. Cisza zmusza Boga do ucieczki. Paradoksalnie, tylko tak można Go poznać - uciekającego. Trzeba zaskoczyć Boga z tyłu. Udało się to Mojżeszowi, udało się Spinozie, który nawet nie był zdziwiony, gdy odkrył raczej Coś niż Kogoś. Każda modlitwa składa się z pewnych referencji i presumpcji, i nie są one tym co modlitwa oznacza, lecz tym co umożliwia oznaczanie nienazywalnego, acz przeczutego. 
Modlitwy presuponują zawsze inne modlitwy, błagania, skamlenia, dziękczynienia, zaklęcia, które mogą je zastąpić, uzupełnić, lub utworzyć z nimi inne warianty tej samej paniki i przerażenia. 
Jakkolwiek by jednak nie szukać inspiracji autorów, zawsze wracamy do tekstów pierwszych. To po raz pierwszy w Tanachu pojawia się tajemniczy wers:
לְךָ דֻמִיָּה תְהִלָּה אֱלֹהִים
To cisza jest modlitwą do Ciebie Boże.

Pewien bardzo młody żydowski poeta, opublikował w 1925 roku w krakowskim "Nowym Dzienniku", wiersz pod tytułem Maasseh Berejszit. Przytaczam ten utwór, nie tyle ze względu na autora, którego osoba jest mi bliska, lecz przez wzgląd na ciekawą teologię, kryjącą się pomiędzy wersami tej młodzieńczej poezji. Izaak Deutscher*****, bo o nim mowa, opisuje akt Stworzenia jako czynność wydobycia, wydarcia z Boga - Słowa. Bóg pragnie mówić, usłyszeć swój głos, pragnie też by Jego głos był słyszany. Ale również głos Boga pragnie być wyewokowanym. Jest Słowem pragnącym. Czarne otchłanie, bebechy, kiszki Boga, te wężowiska rudawych płomieni, pragną Słowa, krzyczą de profundis o to Słowo, które się w ciało przyoblec miało. To inkarnowane Słowo, to nie Chrystus-Logos, lecz język, który ma się po wiekach wielu narodzić w sercach miliarda ludzi i rozerwać piersi setek poetów. W tych czeluściach ciemnych, poprzedzających wszelką formę, byt i materię słychać już głosy, krzyki, którymi później ochrypną płuca Twoich świętych Synów rzucone w miękki aksamit nieba. Tak oto Słowo, które brzmiało jeszcze przed Stworzeniem - wróci do swojego Stwórcy. My zaś, latem włócząc się po łąkach, zimą w kawiarniach lub smutnych izbach, wciąż niespokojni, wciąż mamy w uszach szelest pierwszych słów Boga. Szelest deszczu - pierwszy Jego śpiew. Rzeczą ludzką jest odnaleźć i wskrzesić ten zapomniany język Prapocztąku.

_________________________________
* Już po napisaniu powyższego, zacząłem zastanawiać się, skąd właściwie pochodzi koncepcja rozbitego milczenia. Z pozoru wygląda dość kabalistycznie. Niepokojące, że w żaden sposób nie mogłem zlokalizować źródła określenia szewirat dumija, które z takim przekonaniem i łatwością umieściłem w tekście. Gdy doszedłem do wniosku, że nie pochodzi ono z żadnej znanej mi kosmogonii luriańskiej, pojawiło się podejrzenie, że sam je wymyśliłem. Tak też było w istocie. Odkryłem to w momencie, gdy zdałem sobie sprawę, że koncepcja strzaskanego milczenia Boga, z którego okruchów ludzie klecą swój język, pojawia się u Edmonda Jabèsa. Musiało to zainicjować u mnie jakieś procesy myślowe generujące ciągi słowotwórcze. Nie doprowadziło jednak do powstania żadnej nowej, błyskotliwej teorii języka. Pomysł  Jabèsa jest pełen wdzięku i uroku, choć nie mam pojęcia czy służy czemukolwiek poza własnym pięknem. 
** To, czy tytułowa Mari jest tożsama z Marią z Nazaretu jest przedmiotem sporu między współczesnymi badaczkami i badaczami. Problem samookreślenia kobiety dotkniętej doświadczeniem boskości, jak i szerszy aspekt, maskowania i jednocześnie komunikowania przez autorkę własnej kobiecej tożsamości poprzez postać Marii, porusza współczesna badaczka literatury jidysz, Melissa Weininger w artykule A Poetic Paradox: Gender and Self in Anna Margolin’s Mary Cycle zamieszczonym w IN GEVEB / A Journal of Yiddish Studies (ingeveb.org).
*** Poeci introspektywiści skupieni wokół pisma In Zich.
**** Anna Margolin, Lider,  NY, 1929, str. 105
***** Izaak Deutscher (1907-1967), publicysta, pisarz, tłumacz literatury jidysz na polski, aktywista marksistowski, historyk. Deutscher jest autorem monumentalnej, trzytomowej biografii Lwa Trockiego. Wiersz drukowany w “Nowym Dzienniku” 1925, nr 179, str. 6, poprzedza motto: Idea ante rem (pominięte w wydanej w 1996 roku antologii Międzywojennej poezji polsko-żydowskiej). Autor z jakiegoś powodu zamieścił to krótkie łacińskie zdanie, było ono zapewne dla niego ważne. Istotnym również wydaje się dla poruszanego problemu przedpoczątków: idea ante rem - verbum ante res.

Komentarze

Popularne posty